Swornica Czarnowąsy - Start Namysłów 5-1. Namysłowska obrona niczym szwajcarski ser

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Najlepszy strzelec Startu Rafał Samborski (z prawej) był bardzo dobrze pilnowany przez defensorów Swornicy. Wpisał się na listę strzelców tylko raz, ale jego gol był trafieniem honorowym. Piłkę próbuje zablokować Grzegorz Zmuda, w tle Paweł Słonecki.
Najlepszy strzelec Startu Rafał Samborski (z prawej) był bardzo dobrze pilnowany przez defensorów Swornicy. Wpisał się na listę strzelców tylko raz, ale jego gol był trafieniem honorowym. Piłkę próbuje zablokować Grzegorz Zmuda, w tle Paweł Słonecki. oliwer kubus
W ciągu czterech dni zespół z Namysłowa przegrał dwa mecze, tracąc w nich aż 10 goli. Z taką grą defensywną bardzo trudno będzie zachować III ligę.

Przeżyliśmy sportowy dramat na boisku w Czarnowąsach - ubolewał napastnik Startu Rafał Samborski.

- W meczu o sześć punktów zostaliśmy rozgromieni przez zespół, który tak jak my walczy o “spokojne“ miejsce w III-ligowej tabeli.

Start ma wyraźny problem z defensywą, bowiem w kilka dni stracił 10 goli. W środę w półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski przegrał z IV-ligowym Piastem Strzelce Opolskie 3-5.

- Bardzo odczuwamy brak naszego lidera Tomasza Kozana - dodaje Samborski. - On kierował blokiem obronnym, był zwykle dobrym duchem ekipy, mobilizował nas nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

W pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramek, ale gole zdobywali rywale. Sam zmarnowałem dwie wyborne okazje i nadal nie wiem jak do tego doszło. Honorowa bramka nie sprawiła mi żadnej satysfakcji w kontekście fatalnego wyniku końcowego. Nasza sytuacja staje się coraz trudniejsza. O rezygnacji z walki o utrzymanie się w trzecioligowym towarzystwie nie może jednak być mowy.

W pierwszym kwadransie oba zespoły wypracowały sobie kilka znakomitych okazji strzeleckich. Pierwszą zmarnował w 6. min Samborski, który długo trzymał się za głowę, rozmyślając nad tym jak mógł nie trafić do siatki.

W 10. min nie popisał się z kolei Kamil Kowalczyk, a minutę później mocny strzał Błażeja Wróbla minął słupek.

Pierwszy gol padł w 14. min. Piłka po popisowo wykonanym rzucie wolny przez Denisa Luptaka trafiła na głowę stopera gospodarzy Grzegorza Zmudy i było 1-0. Między 32. a 35. min wyborne okazje do wyrównania mieli Samborski i Patryk Pabiniak, ale dla miejscowych skończyło się tylko na strachu.

Cztery minuty później sprawdziło się piłkarskie porzekadło - nie dasz, dostaniesz. Po składniej akcji prawą stroną precyzyjnym strzałem popisał się Luptak.

- Cieszę się z asysty i gola, ale znacznie więcej z bezcennej wartości naszego zwycięstwa - przyznał Luptak. - Rozmiary wygranej przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Do tego ważnego meczu przystąpiliśmy zmobilizowani, z wielką wolą walki. Zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia, ale warto było. Wygraną dedykujemy naszemu byłem trenerowi Wojciechowi Lasocie, któremu Swornica wiele zawdzięcza.

Drugą połowę gospodarze zaczęli golem Dominika Franka. Jego strzał z wolnego z odległości ponad 30 metrów, ku zaskoczeniu wszystkich, znalazł drogę do bramki gości. Swornica nie bacząc na korzystny rezultat nadal atakowała.

Na przedpolu bramki futbolistów z Namysłowa stale dochodziło do groźnych sytuacji, z trudem zażegnywanych przez defensorów. Nie poradzili sobie jednak jeszcze dwa razy z bardzo aktywnym Wojciechem Scisłą. Pierwszy raz zdobył on gola po dobrym podaniu Kowalczyka, druga bramka padła po chytrej dobitce.

Zmiany kadrowe dokonane przez trenera Bogdana Kowalczyka ożywiły nieco poczynania przyjezdnych. Częściej gościli na połowie rywala, próbowali omijać blok obronny Swornicy strzałami z dystansu. Skromną nagrodą był honorowy gol Samborskiego.

- Nie będę krył radości ze zwycięstwa - powiedział nowy trener Swornicy Andrzej Polak. - W krótkim czasie mojej obecności w klubie cudów nie dokonałem, udało się natomiast poukładać niektóre sprawy. Nasza wygrana jest zasłużona, chociaż za wysoka. Start mógł już w I połowie pokusić się o bramki, brakowało mu spokoju na naszym polu karnym. Mój zespół zaskoczył przede wszystkim dużą skutecznością. Do tego doszła ochota do gry.

Dołączam się do zawodników, dedykujących tę cenną wygraną mojemu poprzednikowi Wojciechowi Lasocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska