Szkła cięcie, gięcie

Pod lupą

Angra produkuje szyby gięte hartowane: do akwariów, lad sklepowych, nowoczesnych kabin prysznicowych, balustrad, lodó- wek, okapów kuchennych. Jej odbiorcami są czołowi producenci wyrobów szklanych w Polsce i producenci mebli.

Jeszcze trzy lata temu w firmie Andrzeja Gralaka pracowało dwadzieścia osób. Dziś na liście płac wypisanych jest pięćdziesiąt pięć nazwisk.
Właściciel przyznaje, że rozwija się między innymi dzięki dotacjom unijnym: kupuje nowe maszyny i potrzebuje ludzi do ich obsługiwania.

Pierwsze pieniądze zdobywał jeszcze zanim Polska przystąpiła do Unii Europejskiej z tak zwanych funduszy przedakcesyjnych.
- Chciałem rozbudować zakład. Znalazłem w internecie informacje, w jaki sposób zdobyć kasę - tłumaczy Andrzej Gralak. - Tam dowiedziałem się o programie Phare i postanowiłem spróbować.
O pomoc w pisaniu wniosku poprosił firmę konsultingową z Wrocławia. Przygotował dokumentację w 2003 roku, a na przełomie 2003 i 2004 r. otrzymał pieniądze.
- Kupiłem wówczas stół do utwardzania szkła i dwie szlifierki. Unia sfinansowała 25 procent kosztów. Jedna maszyna kosztowała wtedy 180 tysięcy euro - wyjaśnia Andrzej Gralak.
Kiedy "piętnastkę" poszerzono o dziesięć kolejnych krajów, w tym Polskę, szef Angry postanowił dalej szukać pieniędzy w Brukseli.

W sumie firma otrzymała już cztery dotacje. Za wszystkie kupowane były urządzenia do obróbki szkła. Podobnie jak ostatnie do hartowania i gięcia, warte blisko 2 mln zł. Połowę ma ma zwrócić Unia.
Andrzej Gralak podkreśla, że zdobyć unijne pieniądze nie jest jednak łatwo.
- Niekiedy to droga przez mękę - żartuje. - Wydaje się, że biurokracji przy zdobywaniu dotacji jest ostatnio jakby coraz mniej.
Teraz czeka na informacje, ile pieniędzy dla takich jak on przedsiębiorców znajdzie się w unijnym budżecie na lata 2007 - 2013, czyli nowym okresie dzielenia. Znów będzie pisał wnioski o dotacje dla swojej firmy.