Szlagier kolejki bez emocji. Skalnik Gracze uległ Ruchowi Zdzieszowice 1-3

fot. Marcin Olszewski
Tomasz Damrat mija Mateusza Kosa i strzeli trzecią bramkę.
Tomasz Damrat mija Mateusza Kosa i strzeli trzecią bramkę. fot. Marcin Olszewski
To miał być mecz wiosny, bowiem Skalnik i Ruch dotąd spisywały się znakomicie. Tymczasem spotkanie miało jednostronny przebieg.

Skalnik wiosną radzi sobie bardzo dobrze. Jednak w sobotę nie pokazał niczego dobrego. Gospodarzom brakowało pomysłu na grę, szybko tracili piłki i łatwo oddawali pole rywalom. Goście grali pewnie w tyłach, nie dopuszczając do podbramkowych spięć, w środku spokojnie rozgrywali piłkę, a w ofensywie często budowali akcje skrzydłami. Po takim ataku Rafała Andraszaka Dawid Kiliński trafił do bramki.

- Skalnik to bardzo dobry zespół, w wiosennych meczach prezentował się dobrze - komplementował rywali Roland Buchała, napastnik Ruchu. - Jednak po meczu jestem zaskoczony, bo myśleliśmy, że będzie to cięższe spotkanie. Owszem było twarde, ale wygraliśmy pewnie. - Można przegrać, ale trzeba pokazać charakter i swój styl - nie krył złości Grzegorz Kutyła, trener Skalnika. - Ten styl demonstrowaliśmy we wcześniejszych meczach. W tym zabrakło agresji i determinacji, zespół zagrał zachowawczo. Może przestraszył się lidera.

- Nie wystraszyliśmy się rywala, raczej został nam w nogach środowy mecz z TOR-em Dobrzeń Wielki, gdzie boisko było równie ciężkie - tłumaczył Marcin Worek ze Skalnika. - Rywal był szybszy, silniejszy na nogach, wyprzedzał nas, dłużej utrzymywał się przy piłce.

Pomocnikowi Skalnika nie można odmówić racji. Po kilku dniach opadów boisko było grząskie. Po każdym odbiciu piłki z murawy tryskała woda. W takich warunkach Skalnik rozgrywał środową kolejkę, w której Ruch miał pauzę.
Losy meczu rozstrzygnęły się na początku II połowy. W odstępie pięciu minut defensywa Skalnika zrobiła dwa poważne błędy. Najpierw krótkimi podaniami "rozklepali" ją Buchała z Tomaszem Damratem.

- Cały czas trenujemy krótkie podania, ale takie akcje lepiej wychodzą nam na wyjazdach niż u siebie. Może na obcych boiskach lepiej nam gra się z kontry - komentował Buchała, który był inicjatorem akcji i wyłożył piłkę Andraszakowi, któremu zostało wbić piłkę do pustej bramki. Buchała też próbował oszukać bramkarza, ale nie wpisał się na listę strzelców. - W tej rundzie więcej asystuje niż strzelam, ale wszyscy idziemy w jednym kierunku. Nie chodzi o to, by ktoś strzelał, tylko by drużyna wygrywała.

Potem piłka odskoczyła Piotrowi Kardasowi, przejął ją Tomasz Damrat, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Mateuszem Kosem, minął go i trafił do siatki. - Założyliśmy sobie w szatki, że będziemy więcej grać piłką i więcej rozgrywać ją od tyłu - mówił Worek. - Chyba zbyt spokojnie to wszystko robiliśmy, stąd wzięły się błędy z naszej strony.
- Ważne, że na początku drugiej połowy udało się strzelić dwa gole, bo potem grało nam się o wiele spokojniej - komentował Mateusz Sobota, pomocnik Ruchu. - Więcej się spodziewaliśmy po rywalu, bo to groźny zespół. Myśleliśmy, że wyżej nas zaatakuje, ale tak się nie stało. My zagraliśmy mądrze, wyczekaliśmy ich, a potem wypunktowaliśmy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska