Zdjęcie wykonano trzy lata temu. Nikt z wówczas fotografowanych nie wiedział, że będzie firmował swą twarzą kandydaturę szefowej, ubiegającej się o miejsce we władzach samorządowych. Plakat wisi na różnych miejscach szpitalnego budynku.
Sędzia Tadeusz Domińczyk, komisarz wyborczy: - Osoby, które nie miały świadomości, że ich zdjęcie zostanie tak wykorzystane, mają prawo podnosić pretensje i dochodzić swoich praw z artykułów 23 i 24 Kodeksu cywilnego o ochronie dóbr osobistych. Przepisy ordynacji wyborczej tej kwestii nie regulują.
Dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem Aleksandra Kozok w poniedziałek unikała rozmowy z dziennikarką. Zasłaniała się - za pośrednictwem sekretarki - obowiązkami, ale obiecała zadzwonić pod pozostawiony jej numer telefonu komórkowego. Nie zrobiła tego, we wtorek sekretarka poinformowała, że szefowa będzie już do końca tygodnia nieuchwytna. Udało się nam poznać numer telefonu komórkowego Aleksandry Kozok. Gdy się z nią połączyłam, kazała zadzwonić za pięć minut, obiecując, że na pewno ze mną porozmawia. Po tych pięciu minutach, po przywitaniu pani dyrektor oddała nagle komuś słuchawkę i usłyszałam głos mężczyzny, który... przedstawił się jako rzecznik prasowy dyrektor, zresztą pracownik szpitala, dr Bronisław Łabiak.
- To zdjęcie, w większym formacie, wisi w holu szpitala od trzech lat, więc twarze osób ze zdjęcia stały się już poniekąd publiczne - mówi rzecznik. - Zdjęcie wykorzystano na plakacie, bo pokazuje gmach szpitala uznanego za jeden z czołówki w Polsce, co jest zasługą pani dyrektor. Kadra szpitala jest zaś częścią tej placówki. Wszyscy jesteśmy dumni z dyrektor.
Wczoraj wieczorem Aleksandra Kozok zdecydowała się udzielić osobistej wypowiedzi:
- Szczycę się tym, że jestem z pracownikami na zdjęciu, bo wszyscy tworzymy zespół. I to, co udało się zdziałać w szpitalu, zrobiliśmy wspólnie. Zarządzam w taki sposób, że tworzymy całość. To pracownicy chcieli, abym startowała w wyborach. Plakaty ze szpitalnych pomieszczeń już zniknęły, wisiały tam tylko dla celów informacyjnych.
Fotoreporter zrobił zdjęcia plakatów w szpitalnym holu i na oknie pracowni histopatologicznej. Pani dyrektor twierdzi, że pomieszczenia te są od szpitala dzierżawione lub wynajmowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?