Szpital odmówił przyjęcia pacjenta

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Zdaniem lekarzy ze szpitala w Oleśnie, leczenie Jana Dziarmagi potrwa około 2 tygodni.
Zdaniem lekarzy ze szpitala w Oleśnie, leczenie Jana Dziarmagi potrwa około 2 tygodni. fot. Mirosław Dragon
Szpital w Kluczborku odmówił przyjęcia pacjenta, mimo że miał skierowanie. - Nie ma takiej choroby - usłyszał. Trafił do szpitala w Oleśnie.

Jan Dziarmaga z Wierzbicy Dolnej (gm. Wołczyn)poczuł się źle tydzień temu. Spuchła mu i zsiniała noga. 81-latka zawieziono do lekarza rodzinnego. Ten stwierdził zapalenie żył i dał skierowanie do szpitala.

- Kiedy zawiozłem dziadka do szpitala w Kluczborku, ordynator oddziału chirurgicznego Beatrix Piszka nie chciała przyjąć go na oddział - opowiada wnuk Adam Dziarmaga. - Przepisała tylko lekarstwa i zaleciła okłady.

Chory musiał wrócić do domu, mimo że noga tak go bolała, iż mógł się poruszać tylko na wózku inwalidzkim.

Następnego dnia Jan Dziarmaga poczuł się jeszcze gorzej. Jego wnuk pojechał ponownie do lekarza rodzinnego po skierowanie do szpitala. Zadzwonił na kluczborską chirurgię, czy jego dziadek tym razem zostanie przyjęty.

- Odebrał lekarz, który powiedział mi, że nie ma takiej choroby jak zapalenie żył i odłożył słuchawkę - relacjonuje Adam Dziarmaga. Oburzony wnuk złożył skargę u dyrektora szpitala, w starostwie powiatowym i na policji.

- Gdyby nie daj Boże dziadkowi coś się stało, wiadomo byłoby, kto zawinił - tłumaczy Adam Dziarmaga. Dziadka zawiózł do szpitala w Oleśnie.

- Lekarz na izbie przyjęć spytał zdziwiony, dlaczego nie pojechaliśmy do swojego powiatowego szpitala w Kluczborku - opowiada 81-letni mieszkaniec Wierzbicy Dolnej. - Odpowiedziałem, że na oddziale nie było miejsca.
Pan Jan został od razu przyjęty na oddział chirurgiczny w oleskim ZOZ-ie. Ordynator oddziału chirurgicznego Marek Szeja nie chce jednak rozmawiać o stanie 81-letniego pacjenta, zasłaniając się tajemnicą lekarską.

- Lekarz orzekł głębokie zapalenie naczyń żylnych i powiedział, że dziadek zostanie na oddziale nawet do 2 tygodni - relacjonuje z kolei Adam Dziarmaga. - Więc dlaczego w Kluczborku odprawiono nas z kwitkiem?

Władze kluczborskiej lecznicy bronią jednak decyzji ordynator chirurgii.

- Sprawdziliśmy tę sprawę: nie było podstaw, żeby hospitalizować tego pacjenta - mówi Eunika Adamus, dyrektor finansowy szpitala. - Został opatrzony na izbie przyjęć i wymagał dalszego leczenia w domu. Nie dostaliśmy zresztą od tego pacjenta oficjalnej skargi na piśmie.

- Na pewno taką skargę złożymy, bo moim zdaniem doszło do narażanie zdrowia dziadka - zapowiada Adam Dziarmaga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska