Mecz na dobre się nie zaczął, a przyjezdni już świętowali. Od pierwszego gwizdka minęło 80 sekund, gdy po uderzeniu Damiana Zwolińskiego padła bramka. - Trochę szczęścia dopisało - relacjonował zdobywca gola. - Futbolówka odbiła się od nogi rywala i zmyliła bramkarza. Bramka cieszy, bo częściej asystuję niż strzelam.
Niefortunną interwencję przy trafieniu gości zaliczył Kamil Lichwa. - Był początek meczu i zabrakło koncentracji - mówił Lichwa, kapitan Górażdży. - Spóźniłem się z interwencją. Szkoda tej bramki, bo ustawiła spotkanie. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć. Na czystej pozycji znalazł się Michał Stachon, ale uderzył niecelnie.
- Do pokonania miałem tylko bramkarza - komentował Stachon. - Strzeliłem mocno, ale też niedokładnie.
Przed przerwą powinni podwyższyć Kornel Zyla i Dariusz Zwoliński, lecz przegrali pojedynki z Łukaszem Rogacewiczem. Mecz się wyrównał, gdy drugą żółtą kartkę ujrzał Krzysztof Niedworok. - Druga kara zdecydowanie zasłużona, ale pierwsza to nieporozumienie - mówił Krystian Gryszek, opiekun medyczny gości. - Wiem, co mówię, bo sam jestem sędzią.
Miejscowi nie potrafili wykorzystać przewagi, a najlepsze okazje zmarnowali: Andrzej Kleinschrot, który nie trafił w piłkę oraz Krzysztof Domerecki,którego uprzedził Karol Skowronek. Po chwili mecz powinien być rozstrzygnięty. Przed Rogacewiczem znalazł się Ryszard Machnik, ale uderzył źle.
- Zachowałem się fatalnie - powiedział Machnik. - Lewa noga to moja słaba broń. - Jesteśmy młodą drużyną - dodał Lichwa. - Brakuje nam doświadczenia i ogrania.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?