Tablica wprowadzała w błąd

Tomasz Wróblewski [email protected]
- Nie mogę przekraczać granicy motorowerem, choć do niedawna to było możliwe - żali się Ryszard Węgrzyn z Chomiąży w powiecie głubczyckim. Straż graniczna odpowiada: to było niezgodne z prawem.

W miejscowości od prawie dwóch lat jest polsko-czeskie przejście małego ruchu granicznego. Przed wjazdem do Czech stała tablica informująca, że przejście jest dla pieszych, rowerów i motorowerów o pojemności do 50 centymetrów sześciennych.
- Ostatnio napis dotyczący motorowerów był najpierw zaklejany, a potem zdrapany przez straż graniczną - tłumaczy Węgrzyn.
Pan Ryszard ma bliską rodzinę po drugiej strony granicy, do której często dojeżdżał. Teraz motorowerem musi jechać do oddalonego o trzy kilometry przejścia w Lenarcicach albo o pięć kilometrów w Pietrowicach Głubczyckich.
- To paranoja, skoro mam przejście w mojej miejscowości - dziwi się Ryszard Węgrzyn.
Dlaczego tak się dzieje? Rzecznik Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu mówi, że od samego początku placówka w Chomiąży odprawiała tylko rowerzystów i pieszych.
- Od otwarcia placówki w grudniu 2002 roku nic się nie zmieniło. To efekt umowy między Polską a Czechami - wyjaśnia kapitan Grzegorz Klejnowski. - Administrator przejścia postawił jednak mylącą tablicę informacyjną. Najpierw napis o motorowerzystach był zakrywany folią, jednak była ona zrywana. Potem został zdrapany.
Mieszkańcy będą mogli bez przeszkód korzystać z przejścia granicznego po całkowitym wejściu Polski do strefy Schengen. Chodzi o zniesienie granic wewnątrz Unii Europejskiej, dzisiaj obowiązujące tylko "stare" kraje UE. Może to jednak nastąpić dopiero za kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska