Około 300 osób wciąż stoi przed dylematem, czy czekać na wznowienie funkcjonowania zakładu, czy szukać sobie pracy w innym miejscu.
- Jeszcze niedawno było nas około 350, teraz z dnia na dzień załoga się zmniejsza, bo jeśli ktoś ma możliwość odejścia, to zmienia pracę - opowiada jedna z osób, która nadal jest pracownikiem Wagonówki.
Na razie pracownicy zakładu, który upadł pod ciężarem 40 mln zł długów, są do jutra na przymusowych urlopach, ale wiele wskazuje na to, że potrwają one dłużej.
- Formalnie dotąd nie wpłynęła do nas żadna konkretna oferta, niestety - przyznaje syndyk Jerzy Pałys. - Spotykałem się z PKP Intercity, które chcą nam zlecić naprawę i modernizację wagonów i tzw. naprawę wózków (to elementy jezdne wagonów), w skali, która pozwoli przygotować całość przedsiębiorstwa spółki do podjęcia zadań produkcyjnych. Uważam, że czynna fabryka będzie większą wartością, więc się w ten projekt angażujemy. Mamy nadzieję, że będzie to wstęp do dalszych działań inwestycyjnych...
Przypomnijmy, że dzięki ogłoszeniu upadłości firmy załoga otrzymała przynajmniej zaległe pensje o łącznej wartości 2,2 mln zł. Poprzedni właściciel TS nie był w stanie nawet uregulować zaległości wobec pracowników.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?