Tadeusz Cielecki: Pistoletem nie obronimy praw ofiar

fot. Krzysztof Świderski
Tadeusz Cielecki
Tadeusz Cielecki fot. Krzysztof Świderski
Prof. dr hab. Tadeusz Cielecki, kryminolog na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego: - Napastnik użyje broni pierwszy, zanim wyciągniemy ją z szafy

- Nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma uważa, że należy rozszerzyć prawo do posiadania broni. To dobry pomysł?
- Zły i kompletnie niepotrzebny. Prawo do użycia boni w USA wynika z ich tradycji i dziś trudno tamto społeczeństwo rozbroić. W Polsce nie ma ani takiej tradycji, ani powszechnej umiejętności posługiwania się bronią. Iluzją bezpieczeństwa jest także przekonanie, że mając broń w domu, odstraszymy przestępcę. Odwrotnie. Napastnik, wdzierając się do nas, użyje broni pierwszy, zanim zdążymy ją wyjąć z szafy.

- Nie sądzi pan, że mając pistolet w szafie, przeciętny obywatel czułby się bezpieczniej?
- Poczucie bezpieczeństwa bardziej niż od posiadania broni zależy od tego, na ile, wobec różnorodnych problemów, mogę liczyć na pomoc policji, sąsiadów, administracji rządowej i samorządowej, wreszcie parafii. Bo bezpieczeństwo to coś więcej niż tylko obrona życia.
- Zwolennicy pomysłu ministra argumentują, że napastnik ma w Polsce o wiele większe prawa i możliwości niż ofiara.
- Byłoby wspaniale, gdyby minister zajął się na poważnie prawami ofiar, bo nie zrobił tego żaden z jego poprzedników, choć wszyscy o tym gadali. Ale pomagać trzeba nie ofiarom potencjalnym, dając im pistolet do ręki, tylko rzeczywistym. A jest ich rocznie około miliona. To im trzeba zapewnić prawdziwą, a nie tylko zapisaną w kodeksie pomoc materialną, psychologiczną, prawną i medyczną, czyli stworzyć system pomocy. Sama broń wszystkiego nie załatwi i prawa do niej bym jako minister na sztandary nie wynosił. Gdyby mężczyźni z Włodowej ją mieli, zastrzeliliby recydywistę. Ale on też by ją miał, więc zginęłoby pewnie z 15 osób.

- Komentując słowa ministra, internauci radzili, by zamiast ułatwiać Polakom zdobycie broni, zwiększył raczej dostęp do usług prawnych.
- Świetny pomysł. W Polsce ofiara przestępstwa zwykle czeka na odszkodowanie pięć lat. We Francji sąd orzeka je na pierwszej rozprawie, a potem zajmuje się sprawcą. Kwestia broni jest spektakularna, ale to jest problem trzydziestorzędny. Nawet nie trzeciorzędny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska