Telemele-dudki

Mirosław Olszewski
Wylazłem niedawno na dach, gnany tam przez rodzinę, która chciała gapić się w telewizor, a wiatr coś pomerdał z anteną.

Dach wieńczy dom położony w środkowej Europie, w niemałym kraju, w sercu Opolszczyzny, w centrum Opola, w wieku rewolucji informatycznej wreszcie.
Dialogi były mniej więcej takie:
Gdy ja anteną w lewo, z dołu krzyk:- Zniknęła dwójka!!! Gdy ja w prawo: - Jest dwójka, ale jedynka śnieży!!! I tak dalej, w koło Macieju.
Opisując moje dachowe zmagania, zmierzam do następującej konkluzji. Otóż o ile prawie niemożliwe jest w centrum Opola, w wieku informatyki etc., etc. ustawić durną antenę tak, by jakość przekazu obu kanałów publicznej telewizji nie doprowadzała do szału, o tyle kawałek starego parasola, który wreszcie wetknąłem w gniazdo odbiornika świetnie ściągał wszelkie stacje komercyjne: TVN, Polsat i jakieś TV4. Oczywiście bez obu publicznych. Wniosek: za cokolwiek, gdziekolwiek i niezależnie od intencji zabierze się aparat państwowy, niechybnie owo coś schrzani, wystawiając za to słony rachunek.
Przy kolacji dzieciom wyłuszczyłem rzecz następująco: - Telewizja publiczna tym się różni od normalnej, komercyjnej, że zamiast porządnych nadajników ma krajową radę. W niej, jak u Pana Boga za piecem, siedzą różni faceci, których tam skierowały partie, których notabene na ogół już nie ma. Oni w tej radzie zajmują się analizowaniem treści przekazywanych w programach obu stacji, czyli tym, czego my nie widzimy, bo ewentualność, że tata jest fajtłapą niech wam ani na myśl nie przyjdzie! A choć telewizor i stary parasol sam kupiłem, za prąd płacę, a oglądam wyłącznie Lisa od czego robi mi się już krzynkę niedobrze, to płacę abonament telewizji publicznej właśnie!!! Tak w skrócie działa państwo, więc gdy dorośniecie, mam nadzieję, że będziecie z nim walczyły. Terroryzmu, anarchizmu i udziału w ruchach "zielonych" wam nie rekomenduję, za to chodzenie na wybory - jak najbardziej.
Dzieci na to, że zamiast się żołądkować, powinienem iść na ruski targ, wziąć za pół ceny od "młodego przedsiębiorcy" zestaw satelitarny, wynająć Ukraińca do montażu, wreszcie kupić na bazarze od dzieciaka w czapce bejsbolowej kartę dekodującą wszystkie programy, które sypią się na nas z nieba. I za nic nie płacić abonamentu. Bo gdy przyjdą smutni z TV-inspekcji należy im mówić, że telewizji nie oglądamy z przyczyn religijnych, a talerz na ścianie wisi dla fasonu, w celu zaspokojenia próżności.
Miło mi się zrobiło, że młodzież taka dziś rozgarnięta. Przypuszczam, że państwo będzie miało z nią w przyszłości wiele kłopotów, czego mu, sobie i młodzieży życzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska