Dzisiaj rano ks. Stanisław Sudoł miał prowadzić lekcję religii w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w sąsiednim Julianpolu. Nie przyszedł na zajęcia, dlatego zaniepokojeni pracownicy ośrodka zadzwonili na plebanię. Tam nikt nie odbierał telefonu (proboszcz mieszkał sam), skontaktowali się więc z kościelnym.
Kościelny pojechał na plebanię, wszedł do środka i zastał przerażający widok. W korytarzu wisiał proboszcz. Kościelny zadzwonił po karetkę. Dyspozytor pogotowia ratunkowego polecił odciąć i próbować reanimować wisielca, ale było już za późno.
- O godz. 11.40 zostaliśmy powiadomieni przez dyspozytora ratownictwa medycznego o zwłokach 56-letniego mężczyzny ujawnionych na plebanii w Jaworznie - potwierdza mł. asp. Stanisław Filak, rzecznik prasowy policji w Oleśnie.
Mieszkańcy Jaworzna są w szoku. Wiele osób nie chce uwierzyć w samobójstwo proboszcza.
- Jeszcze w niedzielę na mszy świętej zapowiadał pierwszą komunię świętą, bierzmowanie i pielgrzymkę do Lichenia - mówią mieszkańcy wioski. - Trzeba sprawdzić, czy nie było to zabójstwo.
- Miał tyle planów: wymiana okien w kapicy przedpogrzebowej, remont witraży w zabytkowym drewnianym kościele w Jaworznie - dodają członkowie rady parafialnej.
Śledczy zabezpieczyli na plebanii wszystkie ślady.
- Nic nie wskazuje na udział osób trzecich - informuje Krzysztof Grajcar, prokurator rejonowy w Oleśnie.
Na plebanii nic nie zginęło. Na miejscu razem z policjantami był kościelny oraz członkowie rady parafialnej, którzy podpisali protokół oględzin w budynku plebanii.
Kościelny jest wstrząśnięty. Ma łzy w oczach, nie umie wykrztusić słowa na temat tragedii, która się wydarzyła.
- To twardy człowiek, ale dzisiaj załamał się - mówią członkowie rady parafialnej.
Policja wszczęła śledztwo wyjaśniające przyczyny i okoliczności śmierci księdza, ale sprawa wydaje się jednoznaczna.
- Wszelkie ślady wskazują na to, że była to śmierć samobójcza. Dokładne przyczyny zgonu wyjaśni jednak sekcja zwłok - dodaje prokurator Krzysztof Grajcar.
Sekcja zostanie przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej w Opolu.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że do tragicznej śmierci proboszcza doszło w niedzielę wieczorem lub w nocy. Ks. Stanisław Sudoł nie zostawił żadnego listu pożegnalnego.
Mieszkańcy Jaworzna próbują teraz przypomnieć sobie, czy coś w zachowaniu księdza nie wskazywało na depresję czy na zamiar targnięcia się na życie.
- Na spotkaniu z młodzieżą, kiedy planował uroczystość bierzmowania, powiedział: „Keśli ja tu jeszcze będę” - mówi jedna z mieszkanek Jaworzna.
- Ale przecież nieraz się tak mówi, że zrobię coś, „jak dożyję”. To tylko takie powiedzenie - komentuje inna z kobiet.
Wierni są tym bardziej skonsternowani, że dzisiaj ma być pogrzeb jednej z parafianek. W niedzielę ma odbyć się pierwsza komunia święta, później tradycyjna pielgrzymka dzieci pierwszokomunijnych z rodzicami do sanktuarium w Licheniu, a 16 czerwca bierzmowanie.
Wiele osób zastanawia się, co pchnęło księdza do targnięcia się na własne życie.
- Był skrytym człowiekiem, nie rozmawiał wiele z ludźmi - mówi jedna z mieszkanek. - Jak to na wsi, plotkowano o księdzu. Ale żadnych konfliktów nie było.
- Był służbistą. Zanim zgodził się ochrzcić moje dziecko, musiałam najpierw z mężem wziąć ślub kościelny. Zanim pochował kobietę, która popełniła samobójstwo, zażądał od rodziny zaświadczenia, że leczyła się na depresję - mówi inna z kobiet.
Parafianie z Jaworzna wspominają, że poprzedni proboszcz ks. Kazimierz Kołodziejczak również został znaleziony martwy na plebanii. Tylko że zmarł śmiercią naturalną. Śmierć księdza Stanisława Sudoła jest o wiele bardziej wstrząsająca.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?