Z relacji 27-letniego Jakuba M. wynika, że podczas festynu jego kuzyn - Radosław M. - został zaczepiony przez dwóch mężczyzn. Grupa znajomych ruszyła w ich kierunku, by wyrównać rachunki.
– Radek wskazał tych dwóch mężczyzn i ruszyliśmy na nich. Zaczęła się bójka. Mężczyzna wywrócił się na plecy, a ja razem z nim. Ktoś pomógł mi wstać. Ten mężczyzna też wstał. Uderzyłem go dwa lub trzy razy w twarz i kopnąłem w tułów, a on się przewrócił – relacjonował przed prokuratorem Jakub M. – Uderzyłem go kilka razy. Później dobiegł do nas Damian K. (on również zasiadł na ławie oskarżonych) i krzyczał, że już wystarczy. Radek bił w tym czasie drugiego poszkodowanego. To trwało nie dłużej niż 40 sekund. Jestem zszokowany skutkami. My nie chcieliśmy zrobić aż takiej krzywdy. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłem w takich zdarzenia. O tym, że ten mężczyzna nie żyje dowiedziałem się kilka miesięcy później z plotek na osiedlu. Był to dla mnie szok.
Przed sądem Jakub M. nie chciał składać wyjaśnień. W postępowaniu przygotowawczym przeprosił rodzinę pokrzywdzonego za to, co się stało.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 30 czerwca 2019 roku około 1 w nocy. W Skarbimierzu-Osiedlu odbywał się festyn, na którym bawiła się również czwórka późniejszych oskarżonych.
Ofiarami pobicia padł wówczas 21-letni obywatel Ukrainy oraz 46-letni Polak. W przypadku starszego mężczyzny obrażenia okazały się śmiertelne. Prokurator uznał, że Jakub M., na sygnał swojego kuzyna, ruszył wraz z kompanami na wskazanych mężczyzn.
Z akt sprawy wynika, że 46-latek został wielokrotnie uderzony w głowę, co blisko cztery miesiące później skutkowało jego śmiercią. Więcej szczęścia miała młodsza ofiara, która doznała m.in. złamania żuchwy, ale obrażenia te nie zagrażały życiu.
28-letni Patryk R. nie przyznał się do winy. Przed sądem mówił:
- Siedziałem przy stoliku i popijałem piwko. Zobaczyłem, że grupa z sąsiedniego stolika zerwała się i pobiegła. Ruszyłem za nimi. Na ziemi leżał chłopak z Ukrainy. Pomogłem mu, zaalarmowałem radiowóz i wróciłem do stolika. Pobiegłem tam z ciekawości. Gdybym wiedział, jak to się skończy, to bym nie pobiegł. Może wtedy byłyby dwa trupy, ale ja miałbym spokój – skwitował we wtorek przed sądem.
Na ławie oskarżonych zasiadł też 25-letni Adrian Z. Aktem oskarżenia objęto również Damiana K., który nie stawił się na wtorkowej rozprawie. Prowodyrem zdarzenia miał być Radosław M., ale ten zniknął po zdarzeniu.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?