Trasa śmierci

fot. Krzysztof Strauchmann
Śmiertelny wypadek z września tego roku, pod Pakosławicami tir wjechał w samochód osobowy.
Śmiertelny wypadek z września tego roku, pod Pakosławicami tir wjechał w samochód osobowy. fot. Krzysztof Strauchmann
4-kilometrowy odcinek Hanuszów-Pakosławice wciąż nie może się doczekać przebudowy. Choć ginie tam coraz więcej ludzi.

Droga nr 46 to jedyny wyjazd z Nysy w kierunku Opola i Wrocławia. Prócz samochodów osobowych ciągną tamtędy autobusy, tiry, ciągniki, nawet rowerzyści. Szosa ma tylko 7 metrów szerokości, na poboczu rośnie szpaler drzew. Pofałdowany wielokrotnie łatany asfalt straszy koleinami.

- Jeździ się dramatycznie - przyznaje Zdzisław Nowak z Nysy. - W przypadku zagrożenia nie ma możliwości manewru, a w każdej chwili z drogi podporządkowanej ze wsi może wyskoczyć samochód. Do tego poboczem chodzą ludzie na przystanki.

Równie niebezpiecznie jest na skrzyżowaniach do Pakosławic i Prusinowic. Ten odcinek świetnie zna Jarosław Nosal, nowy wójt Pakosławic: - Kierowcy zjeżdżają z drogi krajowej w powiatową, skręcają, wymijają, lekceważą przepisy i ciach - nieszczęście gotowe.

Sytuację pogarsza fakt, że w zakorkowanej Nysie nie ma możliwości wyprzedzania na drodze 46, co - według policji - spowodowało, iż zwiększyła się liczba wypadków na zabójczej trasie między Hanuszowem a Pakosławicami. Statystyki rosną. W ciągu 3 lat 31 osób zostało tam rannych, 5 zginęło (z czego 3 w drugiej połowie tego roku!).

Władze gmin i policja regularnie proszą Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) o poszerzenie drogi i przebudowę skrzyżowań.

Pod lupą

Pod lupą

W 2004 r. na odcinku Hanuszów - Pakosławice doszło do pięciu wypadków drogowych, 2 osoby zostały zabite, 5 rannych.
W 2005 r. wypadków było 6, nikt nie zginął, ale było 13 rannych.
W 2006 r. w 10 wypadkach zginęły 3 osoby, 13 było rannych.
Między innymi 21 września
około 14.30 przy skręcie do wsi Pakosławice ciężarówka przewożąca zboże najechała na samochód osobowy. Oba auta wylądowały w rowie, kierowca osobowego zmarł.
Zaś 28 maja na wysokości Hanuszowa kierujący oplem omegą stracił panowanie nad kierownicą, wjechał do rowu i dachował. Jechał sam, był pijany. Nie doznał żadnych obrażeń.

- Mój poprzednik wnosił o budowę w tym miejscu ronda - przypomina sobie wójt Nosal. - Informowany o nim zawczasu kierowca na pewno zdjąłby nogę z gazu.
Generalna Dyrekcja świetnie zdaje sobie sprawę ze stanu nawierzchni w tym miejscu. Choć to teren niezabudowany, gdzie teoretycznie można by jechać 90 km na godzinę, od lat stoją znaki o ograniczeniu prędkości do 70. To wszystko.

Kiedy nadkomisarz Tadeusz Dunat, szef nyskiej drogówki, otrzymał ostatnie pismo z GDDKiA, nie wiedział, czy ma się śmiać, czy płakać.

- Wynikało z niego, że mamy częściej kontrolować tam prędkość, pilnować, to nie będzie wypadków - relacjonuje. - A to drogowcy powinni robić wszystko, by zmienić ten fatalny stan. Przecież dzięki temu, że większość drogi do Opola jest poszerzona, rzadziej dochodzi tam do kolizji. Tylko ten odcinek został bez zmian.
Bolesław Pustelnik, dyrektor opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, mówi, że trwa przygotowywanie dokumentacji pod przyszłą przebudowę feralnych skrzyżowań. GDDKiA musi jeszcze m.in. wykupić grunty od okolicznych rolników, więc prace zaczną się najwcześniej w 2008 roku.

- Nie wiem, czy będziemy poszerzać drogę - dodaje Pustelnik. - To nic dobrego nie wniesie. Swoboda ruchu powoduje, że zwiększa się szybkość jazdy i dochodzi do jeszcze większej liczby cięższych wypadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska