Prudniczanie zajęli 4. miejsce w rozgrywkach. Gdyby w połowie sezonu zasadniczego ktoś przewidywałby, że zespół zakwalifikuje się do play offów, to pewnie zostałby nazwany huraop-tymistą. Zespół miał jednak bardzo dobrą drugą rundę i ten cel osiągnął. W półfinale play off okazał się jednak zdecydowanie słabszy od Sudetów Jelenia Góra.
- Mecze z Sudetami mogą negatywnie wpływać na ocenę zespołu - analizuje trener Tomasz Włodowski. - Jednak plan minimum, czyli wejście do czwórki, wykonaliśmy. Kolejny sezon z rzędu byliśmy w czołówce.
Oczekiwania licznych kibiców w Prudniku były przed sezonem bardzo duże. Rok temu Pogoń skończyła sezon na 2. miejscu, a przed rozgrywkami wydawało się, że dokonała interesujących wzmocnień.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że w Pogoni nie brakowało dość dużych kłopotów kadrowych.
- Ze względu na kontuzje praktycznie stracony sezon miał Tomek Łakis, który w poprzednich latach był liderem zespołu i jego najlepszym strzelcem - mówi trener Włodowski. - W okresie przygotowawczym nie mogli też w pełni uczestniczyć Marcin Łakis i Łukasz Kłuś. Marcin doszedł do formy, ale na początku sezonu nie grał na miarę możliwości. Przebudowany zespół potrzebował czasu na zgranie. Pech chciał, że ze względu na kontuzję w decydujących meczach nie mógł zagrać Maciek Lepczyński, który wyrósł na lidera zespołu.
Lepczyński był najlepszym transferem jaki udało się przeprowadzić. Spore umiejętności pokazali też Kamil Czapla i Piotr Tarasewicz, choć akurat ta dwójka miała wahania formy.
- Na pewno w tej drużynie jest potencjał do tego, żeby w przyszłym sezonie znów powalczyć o miejsce w czołówce, a nawet włączyć się do walki o awans - uważa szkoleniowiec.
Sam Włodowski nie wie jednak czy poprowadzi zespół w następnych rozgrywkach.
- Deklaruję dalszą chęć pracy z zespołem, ale decyzja o tym czy będę dalej z zespołem należy do zarządu klubu - mówi trener. - Podobnie jak większość zawodników nie mam umowy na nowy sezon. Teraz mamy kilka dni wolnego, ale już niedługo trzeba będzie myśleć o następnych rozgrywkach.
Jeśli trener zostanie, to chciałby żeby w klubie nadal grała czwórka zawodników, którzy doszli w tym sezonie (Lep-czyński, Czapla, Tarasewicz i Wojciech Rogacewicz).
- To młodzi zawodnicy, którzy wnieśli nową jakość do zespołu - twierdzi trener Włodowski. - Jestem pewien, że przy spokojnej pracy można zakładać, że ta czwórka zawodników będzie robić postępy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?