Flux nie miał łatwego życia. Wstawał rano, jadł śniadanie i szedł do pracy. Tylko że robotę miał nerwową. A to jednego dnia musiał powiesić mieszczanina, który włamał się do ratusza, innego dnia jakiegoś rzezimieszka. Po pracy pewnie się nudził. Mieszkał sam, za murami miasta, bo nikt nie chciał być sąsiadem kata.
Poszliśmy z Eugeniuszem Mazurkiewiczem, znawcą dziejów Paczkowa, pod dom Fluxa. - Rzeczywiście dom kata jest symbolem Paczkowa - przyznaje pan Eugeniusz. Nie przymierzając, jak Wieża Eiffla dla Paryża czy Big Ben w Londynie.
Paczkowski Dom Kata jeszcze dzisiaj budzi odrobinę grozy.
- Parterowa część mogła być jego domem, bo powstała w XIV wieku. Pruski mur dobudowano na przełomie XVII i XVIII - dodaje nasz przewodnik.
Historie o katach i ich ofiarach są w Paczkowie ciągle żywe. Marnie skończyła niejaka Anna Weiss, którą za kradzież sukna kat utopił w fosie. Era paczkowskich katów skończyła się w 1859 roku wraz ze śmiercią Fluxa. Raz w Paczkowie kat stał się ofiarą. Podczas wojny trzydziestoletniej w XVII wieku Szwedom, którzy weszli do miasta, nie spodobała się aparycja i sposób bycia ówczesnego wykonawcy kar i kazali go powiesić.
W 1600 roku prawo stanowiło, że każdy, kto ujawni czarownicę i doprowadzi do jej stracenia, dostanie dwie trzecie jej majątku. Nic dziwnego, że po takiej zachęcie czarownic w grodzie dramatycznie przybyło. Stracono ich 200. Ówczesny kat był mocno zarobiony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
