Tutaj mieszkał smok

Byli już u nas historycy, badacze, ale żadnemu nie udało się do końca ustalić, ile nasza wieś ma lat - mówi Józef Szczepański, stolarz ze Smogorzowa.

Jego zdaniem dowód znajduje się na starym, zapuszczonym cmentarzu z trawą po pas. Tylko miejscowi wiedzą, jak tam trafić. Andrzej Baran i Tadeusz Żmigrodzki, smogorzowianie od urodzenia, znają tę drogę na pamięć. Żeby wejść na cmentarz, trzeba przecisnąć się przez zardzewiałą furtkę ukrytą w chaszczach. Na samym środku dawnego cmentarza, który dzisiaj bardziej przypomina łąkę, stoi kamienny krzyż. Na nim zamazany, prawie nie do odczytania napis z datą 983 i późniejszą - z 1002 roku.

- Próbowałem przeczytać coś więcej, ale się nie dało - opowiada Andrzej Baran. - Nikt tu już nie przychodzi.
- Ludzie przypuszczają, że to pozostałość po grobie jednego z biskupów wrocławskich - mówi pan Józef.
I to jest bardzo prawdopodobne, bo jak wynika ze starych kronik, w XI wieku właśnie w Smogorzowie była tymczasowa siedziba biskupstwa wrocławskiego. Dzisiaj przypomina o niej tylko ten stary cmentarz i kościół z rzeźbami i obrazami z XV i XVII wieku.

Historię wsi znają starsi. Z młodszymi już gorzej.
- Nasz Smogorzów najstarszy na Śląsku? - dziwi się piętnastoletni Krzysztof Migacz. - W szkole o tym nie mówili.
Wszyscy natomiast znają legendę o powstaniu nazwy Smogorzów.
- Smogorzów wziął się stąd, że tutaj mieszkał smok - tłumaczy Andrzej Baran. - Smok ryczał tak głośno, że mieszkańcy sąsiedniej wsi głuchli - i stąd Głuszyna, a ci, co mieszkali dalej, namyślali się, skąd ten hałas - i tak powstał Namysłów. Co stało się ze smokiem, nie wiem - żartuje.

Każdy, kto chciałby się przekonać, jak to ze Smogorzowem było, powinien wybrać się na wycieczkę. Miejscowość leży ok. 10 km od Namysłowa.
- Widzicie, jak to jest. Ludzie, żeby coś ciekawego zobaczyć, jeżdżą nie wiadomo jak daleko - kończy Tadeusz Żmigrodzki. - A wystarczy, żeby przyjechali do nas.