Ta forma pomocy ma być przeznaczona dla bezrobotnych, studentów, rolników oraz pracujących na umowy-zlecenia, od których nie są odprowadzane składki na ubezpieczenie chorobowe, czy umowy o dzieło. Szacuje się, że to ok. 125 tys. osób, z czego 70 tys. to ci, którzy w ogóle nie mieli prawa do świadczeń, a 50 tys. to osoby, które bez nowego prawa dostałyby niższe świadczenie (np. rolnicy).
To nowy pomysł rządu. Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej, wyjaśnia, że to kolejny krok w polityce prorodzinnej państwa. - Idziemy za ciosem. Zaczęliśmy od wydłużenia do roku urlopów rodzicielskich, z których skorzystało już 300 tys. osób - mówi.
Obecnie z zasiłków macierzyńskich mogą korzystać jedynie osoby opłacające składki (zatrudnione na umowy o pracę, samozatrudnieni, na umowy-zlecenia, opłacający dobrowolne składki).
Przez rok od urodzenia dziecka rodzice mieliby dostawać na rękę po 1 tys. zł miesięcznie. W przypadku urodzenia wieloraczków ten okres będzie mógł być wydłużony nawet do 71 tygodni. - Od momentu porodu rodzic będzie miał 3 miesiące na zgłoszenie się po świadczenie. Jeśli zrobi to po tym czasie, pieniądze otrzyma dopiero od momentu złożenia wniosku - wyjaśnia ministerstwo na swojej stronie internetowej.
Świadczenie rodzicielskie ma przysługiwać niezależnie od dochodu, co z kolei budzi opór Ministerstwa Finansów. Taką sytuację "przerabialiśmy" już z becikowym, które na początku przysługiwało bez względu na wysokość dochodów, co zmieniono od 1 stycznia 2013 roku.
Zgodnie z propozycją resortu pracy, gdyby w trakcie roku od urodzenia dziecka rodzice podjęli pracę, nadal będą otrzymywać świadczenie, ale obniżone o połowę (tak samo jak w przypadku urlopów rodzicielskich).
Projekt spotkał się z krytyką. Ekonomista prof. Robert Gwiazdowski dla portalu "Na Temat" mówi, że gdyby rząd mniej zabierał (w podatkach), to nie musiałby specjalnie dokładać (w zasiłkach).
Zdzisław Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu, uważa z kolei, że każde działania poprawiające bezpieczeństwo rodziny są dobre, ale płacenie zasiłku nie powinno być jedynym. - Żeby rodziło się więcej dzieci, potrzebne są np. dostępne i tanie miejsca w żłobkach i przedszkolach - ocenia. Także Danuta Średzińska z ROPS w Opolu uważa, że 12 tys. zł rocznie nie skłoni Polaków do rodzenia dzieci. - Wiadomo, że koszty ich utrzymania są znacznie wyższe - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?