Ubezpieczenie dziecka w szkole

fot. sxc
fot. sxc
Początek roku szkolnego obok listy koniecznych wydatków oznacza także wykup ubezpieczenia dla ucznia czy przedszkolaka.

Mało kto wie, że ubezpieczenie dziecka od następstw niebezpiecznych wypadków (w skrócie NNW), wcale nie jest obowiązkowe! Rzadko też rodzice sprawdzają, jaką ochronę kupują. Warto to zmienić. Dlatego, zachęcamy: czytajcie umowy!

Ubezpieczenie malucha to zwykle drobne kwoty, jednak składka może wynosić od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych. Dla wielu rodziców, zwłaszcza tych z kilkoma pociechami w wieku szkolnym, taka różnica może być jednak istotna. Łatwiej zdecydować się na ofertę tańszą, w dodatku bez konieczności poświęcania czasu i wysiłku na szukanie innych, zwłaszcza że ofert na rynku jest całkiem sporo.

Dlatego polisę kupujemy najczęściej za pośrednictwem szkoły. Wiadomo, że z wyboru tej lub innej firmy, ma ona pewne korzyści i nie ma w tym nic złego. W ten sposób może np. zdobyć dodatkowe pieniądze i przeznaczyć je np. na zakup pomocy dydaktycznych. Z drugiej strony korzystają rodzice, bo za ubezpieczenie faktycznie płacą mniej, niż gdyby sami kupowali polisę.

Tu jednak może kryć się pułapka, na którą warto zwrócić uwagę - umowa zawierana zbiorowo ze szkołą jest ujednolicona, nie bierze pod uwagę indywidualnych potrzeb dziecka. A specjaliści podkreślają, że ubezpieczenie powinno być "uszyte na miarę", czyli jak najbardziej dostosowane do potrzeb ubezpieczonego. Bo i dzieci są różne: są wśród nich spokojne i unikające wszystkiego, co niebezpieczne i ryzykowne, ale są też "niespokojne duchy", którym co chwila przydarza się jakieś nieszczęście. A co, jeśli nasze dziecko czynnie uprawia sport? W dodatku dyscyplinę wiążącą się z większym ryzykiem urazów, czy nie daj Boże przewlekle choruje?

O wypadek nie trudno

Ubezpieczenie NNW daje ochronę dziecku uczącemu się, ale chroni nie tylko na terenie szkoły, czy w czasie lekcji. Kiedy maluch zrobi sobie krzywdę np. w drodze ze szkoły, albo tuż za jej terenem, również będzie mógł liczyć na rekompensatę. Ochrona działa przez cały rok, zwykle również w czasie wakacji.

Wiadomo, że w przypadku żywiołowych małolatów i nastolatków najczęściej będzie ona dotyczyć skręconych i połamanych kończyn, rozbitych głów, stłuczeń i innych ran, ale zdarzają się też rany spowodowane ugryzieniem przez psa, czy bójką.

Odszkodowanie wypłacane jest, jeśli dziecko na skutek takiego zdarzenia doznało: uszczerbku na zdrowiu, zachorowało, lub w najgorszym wypadku - zmarło. Zawsze jednak przyczyna musi być losowa i niezawiniona przez naszą pociechę. Firmy ubezpieczeniowe nie wymieniają tych wypadków, ale wypłatę odszkodowanie uzależniają od udowodnienia, że do zdarzenia doszło właśnie wskutek zdarzenia losowego.

Za co ubezpieczyciel na pewno nie zapłaci

W każdej umowie ubezpieczeniowej znaleźć można tzw. katalog wyłączeń, czyli sytuacji, w których niemal na pewno ubezpieczyciel odmówi wypłaty rekompensaty. Specjaliści z internetowego serwisu bankier pl. sprawdzili, że z działających dziś na rynku firm prawie żadna nie zrobi tego w wypadku, gdy Twoje dziecko:

znajdowało się pod wpływem alkoholu, narkotyków czy innych środków odurzających,
próbowało dopuścić się przestępstwa, samobójstwa lub samookaleczenia,
prowadziło pojazd, do którego nie posiadało wymaganych uprawnień,
brało udział w bójce (choć niektóre towarzystwa przewidują odszkodowanie, jeśli udział w bójce był wynikiem obrony koniecznej),
używało materiałów wybuchowych, w tym petard,
uprawiało wyczynowo sporty, jeśli nie zostało to zaznaczone w momencie zawierania umowy ubezpieczeniowej.

Umowie ubezpieczeniowej właśnie dlatego szczególnie uważnie powinni przyjrzeć się ci rodzice, których pociechy takie sporty uprawiają. Bo to one narażone są na większe ryzyko, częstsze kontuzje itp., a często zdarza się, że umowa ubezpieczenia grupowego właśnie takich sytuacji nie uwzględnia. Z punktu widzenia ubezpieczalni sprawa jest oczywista - za większe ryzyko, trzeba płacić więcej. Ale rodzice muszą o tym wiedzieć - ci, którzy sprawdzą szkolną umowę tylko zyskują - zwykle za dodatkową, niewielką stosunkowo opłatą mogą wykupić szersze ubezpieczenie.

Oczywiście, tak jak w przypadku innych rodzajów ubezpieczeń, NNW naszych dzieci nie obejmie także m.in.: ochrony na wypadek szkód wynikających z działań wojennych, ataków terrorystycznych, strajków i niepokojów społecznych, masowego skażenia chemicznego czy radioaktywnego. Całą listę tego typu zdarzeń znaleźć można zawsze w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. A więc raz jeszcze: czytaj umowę!

Dobrowolnie, ale warto!

To, jak wysokie odszkodowanie dostanie dziecko za np. złamaną nogę, rozbitą głowę, czy wybity ząb zależy od dwóch czynników. Pierwszy z nich to suma ubezpieczenia - kwota ustalana przy podpisywaniu umowy, jaką ubezpieczyciel wypłaci w ostatecznym przypadku, czyli śmierci ubezpieczonego dziecka.

Im ona jest większa, tym większe będą koszty ubezpieczenia (a więc jednorazowa, płacona we wrześniu składka). W przypadku NNW dzieci i młodzieży to zwykle kilka, kilkanaście tysięcy złotych. Firmy oferują jednak umowy na sumę ubezpieczenia zaledwie ... 1 tys. zł.

W ofercie np. PZU takie ubezpieczenie będzie kosztowało tylko 10 zł, ale warto pamiętać, że przy tak małej sumie ubezpieczenia, kwoty odszkodowania będą równie (czasem śmiesznie) niskie. I tutaj trzeba wiedzieć o drugim ważnym czynniku decydującym o wysokości wypłaty - czyli o tzw. tabeli uszczerbków.

Są one wyszczególnione w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. W skrócie jest to lista różnych urazów, które mogą spotkać dziecko, a którym ubezpieczyciel nadał pewną wartość procentową. Mogą być drobne np. wybicie zęba, czy niegroźne poparzenie (1 i mniej niż 1 procent) oraz poważne np. uszkodzenie kręgosłupa czy głowy oceniane na kilkadziesiąt, a czasem nawet na 100 procent uszczerbku na zdrowiu.

Firmy różnie wyceniają te same urazy, stąd kwoty odszkodowań za ten sam uraz mogą się różnić, nawet wtedy, gdy suma ubezpieczenia jest taka sama. Na to również warto zwrócić uwagę analizując umowy.
Ważne, a nierzadko pomijane, są też ograniczenia w obowiązywaniu terytorialnym ubezpieczenia NNW np. tylko do terytorium Polski. To ważne, gdy dziecko dużo podróżuje za granicę np. regularnie odwiedza rodzinę, czy spędza tam ferie.

Ile to kosztuje?

Ceny dostępnych na rynku ubezpieczeń NNW dla dzieci i młodzieży nie są zaporowe, a firmy wyznaczają minimalną sumę ubezpieczenia. Dzięki temu NNW może kosztować już nawet kilka złotych! Jedno z najniższych oferuje np. Interpolska z sumą ubezpieczeniową 2 tys. zł za 3,60 zł, czy Concordia - 4 tys. zł za ok. 7 zł.

Maksymalna suma ubezpieczenia w przypadku NNW dzieci jest jednak także ograniczona - wypadki dzieciom zdarzają się stosunkowo często, więc ubezpieczalnie w ten sposób zabezpieczają się przed częstymi i wysokimi wypłatami. Przy najpełniejszym i najdroższym wariancie ubezpieczenia kwota, którą rodzic będzie musiał wyłożyć, może jednak wynosić ponad 170 zł. (patrz tabela).

Współpraca: Malwina Wrotniak, Bankier.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska