Uczelnie nie będą kuźnią bezrobotnych

Iwona Kłopocka [email protected] 77 44 32 603
Prof. Stefan Marek Grochalski, prorektor Uniwersytetu Opolskiego ds. kształcenia i studentów. (fot. archiwum)
Prof. Stefan Marek Grochalski, prorektor Uniwersytetu Opolskiego ds. kształcenia i studentów. (fot. archiwum)
Rozmowa. Prof. Stefan Marek Grochalski, prorektor Uniwersytetu Opolskiego ds. kształcenia i studentów.

Sejm w piątek gruntownie zmienił Prawo o szkolnictwie wyższym. Nowości jest tyle, że wygląda to na rewolucję, a przecież poprzednia ustawa - też rewolucyjna - obowiązywała niespełna sześć lat. Po co było ją zmieniać?

Zobacz: Teraz po stażu firma musi dać pracę

- Nowelizacja była potrzebna, bo w ciągu tych sześciu lat wiele się wokół zmieniło. Uczelniom często zarzucano, że były daleko od otoczenia, od problemów regionalnych. Teraz mają być bliżej gospodarki, rynku.

- Co to oznacza dla waszych przyszłych studentów?

- Wybierając kierunek studiów, od razu będzie on wiedział, z jakimi umiejętnościami - a nie tylko z jaką wiedzą - opuści mury uczelni. Dzięki temu wybór ten stanie się będzie bardziej świadomy. Do tej pory obowiązywały tzw. standardy, czyli ministerstwo narzucało uczelni, jakie przedmioty i w jakim wymiarze godzin muszą być zrealizowane. Teraz uczelnia będzie mogła dowolnie to kształtować, nawet tworząc nowe kierunki. W ten sposób wyjdzie naprzeciw zapotrzebowaniu, zgłaszanemu m.in. przez pracodawców.

- Nie będzie już produkcji bezrobotnych z dyplomem?

- Do tego to zmierza. Istotną nowością jest obowiązek śledzenia przez uczelnie losów swych absolwentów. Myśmy już takie biuro karier powołali. Właśnie wypracowujemy narzędzie, które pozwoli nam się zorientować, czy dzięki tej wiedzy i umiejętnościom, z którymi wypuszczamy absolwentów, oni dostali pracę. Wiedząc to, będziemy mogli na bieżąco korygować sposób kształcenia.

Zobacz: Opolszczyzna. Mniejsze wsparcie dla bezrobotnych

- Te zmiany mają wpłynąć na wzrost jakości kształcenia. Ustawodawcy zależy też na jakości badań. Jak to zostanie osiągnięte?

- Dofinansowanie uczelni w coraz większym stopniu będzie uzależnione właśnie od sfery badawczej. Już nie dostaną z budżetu tyle i tyle, „bo się należy”, ale trzeba będzie się wykazać, zaproponować konkretne projekty.

- Znowelizowana ustawa kładzie też kres wieloetatowości i nepotyzmowi na uczelniach.

- Zatrudnianie pracowników na podstawie przejrzystego i publicznie ogłoszonego konkursu pozwoli przyjmować najlepszych, niezależnie od tego, czyimi są krewnymi. Nie będzie jednak możliwe, by np. tata był szefem swego syna. Pracy na wielu uczelniach naraz też już nie będzie. Dobrze jednak, że rektorowi zostawiono prawo zatrudnienia pracownika na drugim etacie. Rektor w świetle nowej ustawy staje się bowiem także menedżerem, dbającym o dobrostan uczelni, której przewodzi, i wie, co jest dla niej korzystne, np. w świetle konkurencji między uczelniami.

- Nauczyciele akademiccy będą też regularnie oceniani, w tym przez studentów.

- To pewnie wprowadzi nerwową atmosferę - dla jednych mobilizującą, dla innych deprymującą, ale to też jest element starań o coraz wyższą jakość kształcenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska