- Mąż leży teraz w szpitalu, bo ma poważną astmę, a ja jestem sparaliżowana. Boję się, że jeśli coś nam się stanie, nie dojedzie do nas nawet karetka - rozpacza kobieta.
Problemy z drogą państwo Raudzisowie mieli od zawsze.
- Najgorzej jest, jak przychodzą roztopy - opowiada nasza czytelniczka. - Wczoraj rano syn wyjeżdżał do miasta i głęboko zakopał się w błocie. Dziś już zostawił auto na poboczu. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie wiemy, do kogo się zwrócić o pomoc.
Mieszkanka Żelaznej twierdzi, że jej mąż już kilka razy interweniował w Urzędzie Gminy w Dąbrowie Opolskiej. - Odmówiono nam wsparcia, bo gmina jest właścicielem jedynie części drogi - wyjaśnia Dorota Raudzis. - A my nie mamy za co jej utwardzić, bo większość pieniędzy idzie na leki. Czuję się bezradna i boję się o siebie i o męża. Czy gmina naprawdę nie może dla nas nic zrobić, przecież dla niej koszty utwardzenia tej drogi pewnie nie są aż tak wysokie? - mówi czytelniczka.
Urzędnicy zapewnili nas, że sprawę znają i chcieliby pomóc mieszkańcom Żelaznej.
- Nie możemy jednak inwestować na tym terenie, bo w większości to własność prywatna - tłumaczy Marek Snela, inspektor ds. dróg w Urzędzie Gminy w Dąbrowie Opolskiej. - Nie jesteśmy jednak obojętni na potrzeby naszych mieszkańców. Jesienią utwardzaliśmy tę drogę i teraz do sprawy wrócimy. Umówię się z firmą, żeby znów przejechała wyrówniarką i zrobiła na ulicy Żelaznej porządek - obiecuje inspektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?