Unia to okazja, której nie możecie przegapić

Redakcja
Dirk Swillens jest jednym z najważniejszych urzędników w Brukseli, zajmujących się PHARE, czyli program pomocy dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, realizowanym przez UE. Celem programu jest pomoc w przejściu od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej oraz wsparcie w spełnieniu warunków stawianych przyszłym członkom Unii Europejskiej. PHARE finansuje ekspertyzy, przyznaje dotacje, udostępnia kredyty oraz bezpośrednio finansuje projekty unowocześniania infrastruktury. Doradza też poszczególnym krajom przy ustalaniu strategii gospodarczej. W czwartek Dirk Swillens gościł w Kędzierzynie-Koźlu. Spotkał się m.in. z uczniami II Liceum Ogólnokształcącego
Dirk Swillens jest jednym z najważniejszych urzędników w Brukseli, zajmujących się PHARE, czyli program pomocy dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, realizowanym przez UE. Celem programu jest pomoc w przejściu od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej oraz wsparcie w spełnieniu warunków stawianych przyszłym członkom Unii Europejskiej. PHARE finansuje ekspertyzy, przyznaje dotacje, udostępnia kredyty oraz bezpośrednio finansuje projekty unowocześniania infrastruktury. Doradza też poszczególnym krajom przy ustalaniu strategii gospodarczej. W czwartek Dirk Swillens gościł w Kędzierzynie-Koźlu. Spotkał się m.in. z uczniami II Liceum Ogólnokształcącego
Z Dirkiem Swillensem, koordynatorem programu pomocowego Unii Europejskiej PHARE, rozmawia Tomasz Gdula.

- Dla Polski wsparcie z funduszu PHARE jest bez wątpienia opłacalne. Czy jednak monstrualny system subwencji, dopłat i funduszy, działający w Unii nie grozi jej bankructwem?
- Budżet UE, podobnie jak budżety państw członkowskich, wciąż jest napięty. Nie można wydać więcej, niż się ma. Dlatego co roku bardzo uważnie analizujemy, co może przynieść przyszłość. Dopiero w oparciu o te prognozy przyznawane są pieniądze na poszczególne programy europejskie. Gwarantuję to, że strumień pieniędzy dla Polski i innych państw nie wyschnie z dnia na dzień.
- Mówi pan, że nie można wydać więcej, niż się ma. To oczywiste. Tylko, że Unia wydaje dziś więcej pieniędzy, niż wpływa do jej kasy. Czy to nie znamionuje gospodarczej katastrofy? Nie boi się pan, że wspólnota zostanie zniszczona przez dopłacanie do wszystkiego i gigantyczną biurokrację?
- Nie... Skąd w ogóle informacja, że Unia wydaje więcej niż może?
- Z analizy wydatków, dokonanej przez Komisję Europejską.
- Niemożliwe.
- Ależ sam to sprawdzałem. Część tych danych publikowaliśmy zresztą na łamach "7 DNI". Co gorsza z oficjalnych danych Brukseli wynika, że po rozszerzeniu Unii o kolejne dziesięć krajów jej kondycja ekonomiczna może ulec dalszemu pogorszeniu.
- Nie... Zresztą, nie znam tych danych. Pan wybaczy, ale trudno mi się wypowiadać w tej kwestii. Proszę o kolejne pytanie.
- Czy dla stabilności Unii nie lepiej byłoby poprzestać na otwarciu granic handlowych, zamiast pisać wspólną konstytucję i budować jednolitą politykę zagraniczną? Wymaga to przecież godzenia sprzecznych interesów. To jak budowanie domków z kart. W efekcie nawet wojna w Iraku, daleko od Europy, wywołuje gigantyczny kryzys polityczny UE.
- Jeżeli chcemy wspólnej europejskiej gospodarki, to nie sposób puścić jej na żywioł. Trzeba tak wielki rynek regulować politycznie, bo ina-czej każdy z piętnastu, a już niedługo 25 krajów, będzie się rządził własnymi zasadami i wszystko wymknie się to spod kontroli. Wyobraża pan sobie, co by wtedy było?
- Tak. Zwiększyłaby się wewnętrzna konkurencja w Unii.
- A jaka byłaby podstawa tego gospodarczego współzawodnictwa?
- Wolny rynek.
- Wolny rynek? On zawsze musi być regulowany i kontrolowany.
- Wówczas przestaje być wolny.
- Ależ skąd. Trzeba go kontrolować, by nie był chaotyczny. To niezbędne. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej.
- Polacy pamiętają jeszcze czasy RWPG - gospodarczej wspólnoty państw socjalistycznych. Wszystko w niej dotowano i chciano kontrolować niemal każdą sferę życia. Unia Europejska też dotuje masę dziedzin gospodarki i chce normować wielkość jabłek, krzywiznę banana oraz masę innych rzeczy. Czy zatem Unia nie jest siostrą RWPG, tyle że z nieco bardziej ludzką twarzą?
- Takie porównania są niedopuszczalne! Nie widzę żadnych analogii pomiędzy UE a RWPG. Wszelkie znane w przeszłości organizacje międzynarodowe miały charakter czysto polityczny, chociaż działały pod ekonomiczną przykrywką. Komisja Europejska to twór czysto gospodarczy. Nawet jeśli wprowadza normy i ograniczenia, czyni to wyłącznie w interesie obywateli.
- Zmieńmy temat. Prezydent George Bush rozpoczyna właśnie wielką kampanię, podczas której chce przekonać Amerykanów do zgody na obniżkę podatków. Robi to, mimo iż już dziś są one w USA znacznie mniejsze niż w Unii Europejskiej. Kiedy Romano Prodi rozpocznie podobną akcję wśród szefów rządów UE?
- Prodi nie jest prezydentem Europy.
- Jest szefem Komisji Europejskiej, czyli rządu UE.
- O wysokości podatków zdecydują wspólnie państwa członkowskie, a nie Prodi.
- Zapytam wprost: czy istnieje szansa na obniżenie horrendalnie wysokich podatków, obowiązujących dziś w Unii?
- Trzeba o to zapytać Romano Prodiego.
- Pod jakim względem, poza zabójczo dla gospodarki wysokimi podatkami, Polska jest najbliżej ekonomicznych standardów Unii Europejskiej, a nad czym musimy jeszcze popracować?
- Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo ocena stopnia gotowości do członkostwa to nie moja działka kompetencyjna. Zresztą Polacy tak wiele wiedzą o tym, jak ocenia was Bruksela, że każdy powinien umieć odpowiedzieć sobie na tak sformułowane pytanie.
- A jak pan ocenia szanse polskich przedsiębiorców na skuteczne konkurowanie po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej?
- Wasz kraj ma po swojej stronie wiele niepodważalnych atutów, których wykorzystanie zagwarantuje szybki rozwój gospodarczy i skuteczną walkę o klientów na zachodnich rynkach. Najważniejsze, że macie niesłychany potencjał bogactw naturalnych. Z punktu widzenia Polski integracja z Unią to nie tylko powiększenie wspólnego europejskiego rynku, lecz przede wszystkim fakt, że staniecie się udziałowcami tego rynku. To dla was największa szansa. Zachowując własne zasady i tożsamość narodową zyskacie dostęp do kilkusetmilionowego rynku zasobnych konsumentów. To okazja, której nie powinniście zmarnować.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska