Uśmiechnij się (11 sierpnia 2007)

rys. Andrzej Czyczyło
rys. Andrzej Czyczyło

Uczeń kung-fu z powodzeniem przeszedł szkolenie i przystąpił do ostatecznej próby. Rzekł mu mistrz:
- Stań przed świątynią i przepołów rękami deskę opartą o ścianę.
Poszedł tedy uczeń, ujrzał deskę, uderzył tak mocno, że deska pękła.
- Dobrze - pochwalił go mistrz. - A teraz pójdziesz ze mną na miasto.
Poszli, weszli do gospody, a tam ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego kupca.
- Czyń, co trzeba - powiedział mistrz.
Uczeń rzucił się w wir walki. Wnet z wybitymi zębami wylądował w błocie pod gospodą. Wrócił w niesławie do domu, a tam cała rodzina siedzi przy stole i czeka na wieści:
- Jak było, synu?
- To samo co rok temu: plac poszedł mi dobrze, ale uwalił mnie na mieście.

Cesarz Franciszek Józef wizytuje więzienie. Więźniowie padają na kolana, wrzeszczą, że są niewinni, i błagają cesarza o łaskę.
Ale w jednej celi siedzi skazany i nic. Cesarz się zainteresował:
- Za co siedzisz, człowieku?
- Za gwałt, kradzież, morderstwo oraz rozbój, Najjaśniejszy Panie.
- I to wszystko popełniłeś?
- Tak, Wasza Cesarska Mość.
- Zwolnić tego łotra, by nie popsuł zacnych ludzi, którzy tu z nim siedzą.

Góral wybrał się do cesarza do Wiednia. Na dworze przedstawił się jako szwagier Pana Boga. Zaciekawił się cesarz:
- Jak to się stało, dobry człowieku, żeś został szwagrem Najwyższego?
- Bo wicie, cysorzu, to było tak: Pon Bócek wzion do siebie Maryśke, a ja jej siostre Jadwige. Tośmy śwagry som.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska