Uśmiechnij się (17 sierpnia 2007)

rys. Andrzej Czyczyło
rys. Andrzej Czyczyło

Turystka ze stolicy odpoczywała czas jakiś w Zakopanem i uznała, że już dobrze posługuje się gwarą. Gdy już była spakowana i wybierała się na dworzec, zawołała gospodarza, Kacpra Gąsienicę, i mówi:
- Piyknie pytom, gazdo, du pociungu.
Kacper na nią popatrzył i mówi:
- Wiycie, panicko, ze o różnych ciongach zek słysoł. Wyciągi są pod Tatrami, ale rusom dopiyro w listopadzie, jak posuje. Korkociongi tyz som, widziołek w karcmie. Wodociągi momy w Zakopanym od starodawnych casów. Ale, na mój dusiu, wyboccie, o dupociongak jescem nie słysoł.

Góralka chwali się sąsiadce:
- A wicie, gaździno, mój wnuk Kuba to studiuje na uniwersytecie.
- A na jakim?
- No, jak to on się nazywo - Ugryz? Użarł? Tes nie. Już wim - Ujot!

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam wypieki.
- No to życzę smacznego.

Szef do kandydatki na sekretarkę:
- Test kompetencyjny zdała pani celująco. Na jutro proszę przynieść swoje najbrzydsze zdjęcie, żebym mógł je pokazać żonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska