Uwaga, nagrywa się!

Fot. Beata Szczerbaniewicz
Na razie kamery budzą wśród dzieci duże zainteresowanie.
Na razie kamery budzą wśród dzieci duże zainteresowanie. Fot. Beata Szczerbaniewicz
Trzynaście kamer monitoruje od kilku dni Zespół Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach. To pomysł uczniów i rodziców.

Jak to się sprawdza u innych

Jak to się sprawdza u innych

Mówi Andrzej Brzozowski, wicedyrektor Publicznego Gimnazjum nr 2 w Krapkowicach:
- U nas monitoring funkcjonuje już drugi rok szkolny, jako pierwsi w powiecie zdecydowaliśmy się na jego montaż. Komentarze były różne, niektórzy zarzucali nam, że to zamach na prywatność uczniów. Życie pokazało, że kamery są bardzo pożyteczne. Kilkakrotnie odzyskaliśmy przy ich pomocy skradzione rzeczy: komórki, kurtkę, ustaliliśmy sprawcę zniszczenia cudzej własności oraz to, kto sobie popala papierosy. Sprawcy przewinień zabronionych przez statut szkoły byli wzywani wraz z rodzicami. Pokazywaliśmy im nagrania, upomnieliśmy i to wystarczyło. Niemal całkowicie ustały bójki między uczniami. Młodzież jest jednak sprytna, dość szybko zorientowała się, że są "martwe punkty" w szkole, gdzie kamery nie sięgają i tam zaczęła się gromadzić. Aby temu zaradzić, planujemy zakup kolejnych urządzeń.

Kamery zamontowano wyłącznie na szkolnych korytarzach. Monitoring kosztował szkołę 25 tys. zł. Dyrektor Teresa Wichary zapowiada, że jak uda się coś odłożyć w przyszłym roku ze szkolnego budżetu, zamówi kolejne urządzenia. Tym razem na boisko.

- Nie mieliśmy dużych problemów z bezpieczeństwem, jest jak wszędzie, zdarzają się bójki czy kradzieże, bo dzieci są różne - mówi dyrektor Wichary. - Propozycja, by zorganizować monitoring, wyszła od rodziców oraz uczniów poprzez ankietę, jaką przeprowadzaliśmy na ten temat. Uznali, że w ten sposób lepiej można będzie kontrolować to, co się dzieje w szkole. Nie chodzi tu o żadne podglądactwo, nikt nie siedzi przed monitorem, ale wszystko się nagrywa. W razie potrzeby wiemy, że możemy odszukać nagranie z danego dnia i sprawdzić, co się wtedy działo. Wiemy o tym my i wiedzą uczniowie. Już widać efekty. Zrobiło się spokojnie na przerwach. Młodzież kontroluje swoje zachowanie.
Kamery na razie budzą przede wszystkim zainteresowanie. W pierwszy dzień ich działania dzieci wręcz ustawiały się pod nimi i machały, stroiły miny. W większości są zadowolone:
- Starsi już nas nie zaczepiają - przyznaje Bartek Lisowski. - Przedtem wystarczyło, że nauczyciel się odwrócił.
- Ale nie można też rozrabiać - żałuje Mateusz Wandrowski.
Niektórzy są bardziej radykalni niż pedagodzy:
- Takie kamery przydałyby się jeszcze w toaletach, nie w kabinach, ale przy wejściu, bo tam się kryją starsi, żeby zapalić albo komuś przywalić - radzi Thomas Spranzel.
Zdaniem dyrektor Wichary, takie posunięcie nie wchodzi jednak w grę. W szatniach i toaletach musi być zachowana intymność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska