Uważaj na promocje w hipermarketach

fot. Sławomir Mielnik
- Nie można tak nabijać ludzi w butelkę - denerwowała się pani Katarzyna.
- Nie można tak nabijać ludzi w butelkę - denerwowała się pani Katarzyna. fot. Sławomir Mielnik
Gazetki w hipermarketach kłamią - twierdzi pani Katarzyna. Za promocyjne produkty zapłaciła 50 proc. więcej niż w reklamowym folderze. Nikt nie wyjaśnił, dlaczego.

Opinia

Opinia

Stanisław Pakos, powiatowy rzecznik praw konsumenta:
To bardzo prosta sprawa. Jeśli ta pani spełniła warunki tej promocji określone w gazetce (czyli np. zmieściła się w terminie, kiedy obniżka obowiązywała, wybrała akurat ten produkt, który znajdował się w ulotce), to powinna zażądać zwrotu różnicy pomiędzy cenami. Klient może sprawę zgłosić do Państwowej Inspekcji Handlowej.

Poczułam się oszukana - mówi pani Katarzyna z Opola. - To niewielka kwota, ale jeżeli w ten sposób naciągają wszystkich, to przecież uzbiera się ładna sumka - dodaje.
Mowa o zupkach błyskawicznych, które według kolorowej gazetki reklamowej w hipermarkecie miały kosztować 1,03 zł.

- Wzięłam sześć żurków. Pomyślałam a nuż się w domu przydadzą. To taki odruch. Człowiek dziwnie reaguje, jak widzi promocje - opowiada. Pani Katarzyna poszła do kasy i zapłaciła rachunek. Koszyk był pełny, a paragon długi, więc go nie sprawdziła.

- Przeszłam kilka kroków i tknęło mnie, żeby jednak przyjrzeć się rachunkowi. Okazało się, że żurki kosztowały nie 1, 03 zł, a 1,5 zł - opowiada.- Logika kazała odpuścić, bo różnica w cenie była niewielka, ale postanowiłam sprawę wyjaśnić w punkcie obsługi klienta - dodaje.

Na miejscu okazało się, że do okienka ustawił się ogonek z identycznym co pani Katarzyna problemem.
- Wszyscy mówili, że stoją w sprawie tych zup. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej. W takich sytuacjach nie chodzi o pieniądze, ale o zasadę - mówili ludzie.

Niestety, nikt z obsługi Reala nie potrafił wyjaśnić, dlaczego naliczono klientom zawyżoną cenę. Nikt nie potrafił także anulować niewłaściwej kwoty.
- Tłumaczyli nam, że nie da się tego zmienić w kasie i już - mówi opolanka.

O wyjaśnienie poprosiliśmy przedstawicieli Reala.
- Trudno teraz wyjaśnić, co zaszło. Promocja obowiązywała przy zakupie trzech produktów. Prawdopodobnie kasjerka nie nabiła ich po kolei. Za ten błąd przepraszamy. W sklepie nastąpi zwrot pieniędzy - obiecuje Grzegorz Nowak z biura prasowego Reala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska