W Nutricii w Opolu z powodu upałów brakuje prądu. Strażacy dostarczyli tam agregat

Edyta Hanszke
W Nutricii, która zwykle pracuje na trzy zmiany, wstrzymano pracę na jednym z wydziałów, a na innych ograniczono produkcję.
W Nutricii, która zwykle pracuje na trzy zmiany, wstrzymano pracę na jednym z wydziałów, a na innych ograniczono produkcję. Sławomir Mielnik/archiwum nto
Opolska firma poprosiła straż pożarną o agregat prądotwórczy, żeby utrzymać wymagana temperaturę i wilgotność w jednej z hal produkcyjnych. Mimo, że zakład ograniczył produkcję, to i tak nie wystarcza mu prądu.

Opolscy strażacy z komendy miejskiej dostarczyli dziś do Nutricii agregat prądotwórczy, który ma zapewnić zasilanie do hali produkcyjnej Dora. Mimo, że firma nie prowadzi w niej produkcji z powodu ograniczenia dostępu do prądu, to musi utrzymać w niej odpowiednią temperaturę i wilgotność.

- To konieczne, żebyśmy bez większych szkód mogli wrócić do pracy, kiedy upał zelży i będziemy mogli korzystać z pełnej mocy energetycznej - wyjaśnia Andrzej Drosik, dyrektor Nutricia. Zakłady produkcyjne. - Bez tego doszłoby do namnożenia się bakterii w hali produkcyjnej, a ponowne przygotowywanie tego obiektu do wznowienia produkcji trwałoby tydzień i wiązałoby się z dużymi kosztami.

Przedsiębiorstwo już i tak ponosi straty. Wstrzymano bowiem produkcję tamh, gdzie konieczne jest utrzymanie pracy na trzy zmiany. Dwa z trzech wydziałów pracują z kolei tylko na jedną z zmianę. To duży problem dla zakłądu, który pracuje non stop.

Dzieje się tak, bo w ciągu dnia Nutricia przy największym ograniczeniu zasilania (20 stopniu) otrzymuje tylko 600 kW energii elektrycznej, podczas gdy normalnie wykorzystuje 1500 kW. Sytuacja taka ma miejsce od poniedziałku rano i nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa. - Aury nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Wczoraj mieliśmy normalne dostawy prądu od godz. 22.00, dziś od 17.00. Jak będzie jutro, nie wiemy - kontynuuje dyrektor Drosik, który przypomina sobie, że ostatnie problemy z ograniczniem dostaw prądu firma miała w 1989 roku.

Winne temu są upały, które spowodowały obniżenie stanu wód, co z kolei uniemożliwia generowanie prądu w elektrowniach, w których wody z jezior i rzek są używane do chłodzenia.  

Bryg. Paweł Kielar, komendant miejski straży pożarnej w Opolu mówi, że podczas 20-letniej służby nie zdarzyła się sytuacja, żeby straż musiała dostarczyć agregat prądotwórczy do zakładu produkcyjnego z powodu ograniczeń prądu. - Jedynie podczas powodzi dostarczaliśmy agregaty do zasilania pompowni - wspomina.

Zasilany paliwem strażacki agregat może wyprodukowac nawet 100 kW energii elektrycznej, do czego zużyje ok. 10 l paliwa na godzinę. Ma pracować w Nuricii do momentu zapewnienia normalnych dostaw prądu z Polskich Sieci Energhetycznych. Koszt paliwa zostanie pokryty z budżetu państwa, bo takie sytuacje są traktrowane tak samo jak inne akcje ratownicze. Tyle że ta ma ochronić zakład przed zwiększeniem strat spowodownych barkiem prądu do utrzymania budynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska