W Opolu młodzi uczą się od seniorów

Redakcja
Starsi uczyli młodszych, jak się robi tradycyjne ozdoby choinkowe.
Starsi uczyli młodszych, jak się robi tradycyjne ozdoby choinkowe. Paweł Stauffer
Pracownik socjalny nie będzie dobrze wykonywał tego zawodu, jeśli nie zrozumie swoich podopiecznych - mówi dr Kamila Kasperska-Kurzawa z Uniwersytetu Opolskiego.

Dlatego ze swoimi studentami odwiedziła przed świętami Dom Dziennego Pobytu Malinka w Opolu. - To placówka nowoczesna, pod wieloma względami wzorcowa - mówi - Studenci mogą więc zobaczyć, jak powinna wyglądać dobrze zorganizowana i wykonywana praca, ale i sami się w niej sprawdzą.

Młodzież bowiem nie tylko zwiedziła "dom", ale też uczestniczyła w zajęciach.

- Dotąd o funkcjonowaniu takich placówek czytałam, albo oglądałam reportaże - przyznaje dziewiętnastoletnia Małgorzata Konarska, studenta bezpieczeństwa wewnętrznego. - Niewykluczone, że pracę znajdę właśnie w ośrodku pomocy społecznej czy takim domu zajmującym się organizacją wolnego czasu seniora. Taki teraz jest rynek pracy, coraz częściej zorientowany na zaspokajanie potrzeb ludzi starszych.

To, co najbardziej poruszyło młodych ludzi to energia i optymizm bywalców "Malinki".
- Robiliśmy z nimi ozdoby świąteczne, które będą elementem wystroju sali podczas wigilii. To głównie miniaturowe drzewka zdobione szyszkami i małymi bombkami - opowiada Justyna (także z bezpieczeństwa wewnętrznego) - I świetnie się przy tym bawiliśmy. Sądzę, że ten optymizm i życzliwość to nie tylko cecha seniorów, to także jedna z podstawowych cech pracownika domów opieki czy dziennego pobytu. Do seniorów trzeba podchodzić ze zrozumieniem i życzliwością. Inaczej ta praca nie ma sensu.

Jak mówi dr Kasperska- Kurzawa ta wizyta w "Malince" jest jednym z pierwszych elementów cyklu zajęć "z ludźmi":- Mogłabym im w ciepłej i bezpiecznej sali wykładać o psychologii i potrzebach ludzi starszych. O zjawiskach i potrzebach emocjonalnych, procesach poznawczych. Ale teoria to zdecydowanie za mało. Zauważyłam, że studenci bardzo mało wiedzą o życiu. Żyją pod kloszem ochronnym.

Dojeżdżają na wykłady samochodami, nie muszą oszczędzać na jedzenie. Nie opiekują się babciami czy dziadkami, bo zwykle tych osób w domach nie ma, model rodziny wielopokoleniowej zanika. I także życie studenckie jest bardzo fajne, ale nie ma nic wspólnego z realnymi problemami większości społeczeństwa - z wiekiem, brakiem pracy, ograniczonymi dochodami.

Wizyta w domu dziennego pobytu to dopiero początek moich praktycznych zajęć. Kolejnymi będą - jak planuję - wizyty w ośrodkach pomocy społecznej. Tu, w domu dziennego pobytu, młodzi mieli jeszcze komfortową sytuację, widzieli seniorów aktywnych, niezgorzkniałych i potrafiących zadbać o to, by ich tzw. jesień życia była kolorowa. W ośrodkach opieki poznają drugą stronę medalu.

Małgosia i Justyna przyznają: - To były jedne z ciekawszych zajęć jak dotąd na naszych studiach. I faktycznie, spojrzałyśmy na świat z perspektywy seniora, ale zadbanego i wesołego. Ich dobry humor udzielił się także nam. Szczególnie zaraźliwe były żarty pani Asi.

Joanna Zimmerman, uczestniczka zajęć w "Malince": - Młodość ma swoje prawa. Warto z niej korzystać i się nią cieszyć, ale i uczyć życia. A na starość wykorzystać życiowe doświadczenia, ale i przypomnieć sobie, czym jest radość i dobra zabawa, nie gorzknieć, nawet jak ma się ku temu powody.

Uczyliśmy tych młodych robienia tradycyjnych ozdób świątecznych. W dawnych czasach być może uczyłaby ich tego w domu babcia czy prababcia. A potem były zajęcia zumby. Niech młodzi wiedzą, że siedzenie w domu, przed telewizorem nie jest dobre w żadnym wieku. Po prostu szkoda życia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska