W Opolu nie będzie likwidacji szkół

Witold Chojnacki
Przed rokiem urząd miasta chciał zlikwidować SP 25 i przekazać ją mniejszości niemieckiej. Ostatecznie po protestach mieszkańców z tego pomysłu się wycofano. Na zdjęciu uczniowie i dyrektorka Walentyna Lachowicz.
Przed rokiem urząd miasta chciał zlikwidować SP 25 i przekazać ją mniejszości niemieckiej. Ostatecznie po protestach mieszkańców z tego pomysłu się wycofano. Na zdjęciu uczniowie i dyrektorka Walentyna Lachowicz. Witold Chojnacki
Choć w urzędzie miasta znów myślą o likwidacji i łączeniu szkół, to w roku wyborczym decyzji nie będzie.

Ważne

Ważne

200 mln zł wyda w tym roku na oświatę urząd miasta. To rekordowa kwota. Tymczasem w ciągu pięciu ostatnich lat liczba klas w podstawówkach zmniejszyła się o 39, podobnie było w gimnazjach. W szkołach ponadgimnazjalnych ubyło natomiast 19 klas. Mimo to Opole od lat jest w czołówce miast najwięcej dopłacających do oświaty. Swoje robią też podwyżki pensji dla nauczycieli, które wprowadził rząd.

O oszczędności w coraz droższej oświacie zaapelowali radni Platformy Obywatelskiej na ostatniej sesji rady miasta.

- Z roku na rok ubywa dzieci w szkołach, a wydatki rosną, to jest niepokojąca sytuacja - oceniała Renata Ćwirzeń-Szymańska, szefowa komisji budżetowej. - W porównaniu do budżetu z 2009 roku wydatki na oświatę zwiększyły się o 21 milionów złotych, a wobec ubiegłorocznego o 13 mln zł. Musimy coś z tym zrobić.

Prezydent Ryszard Zembaczyński przyznaje, że w ratuszu pojawiły się pomysły na likwidację i łączenie kilku szkół. Głównym kryterium miałaby być liczba uczniów i wyniki nauczania.

- Ale ja np. byłem z niezapowiedzianą wizytą w szkole na 1 Maja (chodzi o gimnazjum nr 4) i wyszedłem stamtąd zbudowany tym, jak placówka funkcjonuje i jak wygląda - opowiada Zembaczyński. - Likwidacja szkół to ostateczność i chcę takich rozwiązań uniknąć. Analizujemy raczej warianty łączenia niektórych placówek, bo dzięki temu też można osiągnąć oszczędności. Decyzje jednak nie zapadły i na razie uchwał dla radnych w tej sprawie nie ma - mówi prezydent.

W ratuszu panuje przekonanie, że w tym roku żadnych zmian nie będzie. Powód? Tegoroczne wybory parlamentarne, a także niechęć prezydenta do niepopularnych decyzji.

- Każda likwidacja czy nawet łączenie wzbudza protesty, a Platforma (partia prezydenta) nie chce sobie robić problemów przed wyborami - słyszymy w ratuszu.

Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty w urzędzie miasta, twierdzi, że ze zmianami trzeba poczekać bo...

- Za rok wejdzie w życie obowiązek posyłania sześciolatków do szkoły, po drugie samo ministerstwo planuje odgórnie wprowadzić łączenie placówek - tłumaczy Koszyk.

Tyle że w innych samorządach takich argumentów nie używają. Tylko w tym roku z mapy Opolszczyzny może zniknąć kilkanaście szkół.

- Nasza sieć też wymaga racjonalizacji, ale na razie takiej woli nie ma. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że to jest odkładanie problemu na później. Sześciolatki pustych szkół nam nie wypełnią - ostrzega Dariusz Smagała, radny PO, który już w ubiegłej kadencji zwracał uwagę, że rosnące koszty oświaty spowodują w przyszłości finansowe problemy miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska