W Opolu sprawdzano stan wałów na Metalchemie

Archiwum/SM
Archiwum/SM
Nie ma pewności, czy nasiąknięty wał wytrzyma zbliżającą się wyższą wodę. Gdyby puścił, zagrożone zalaniem byłoby kilka dzielnic miasta.

W środę sprawdzano stan wału na Metalchemie, który jest jednym z najsłabszych miejsc obrony przeciwpowodziowej Opola.

- Obejrzeliśmy wał bardzo dokładnie, z zewnątrz nie wygląda źle, choć jest mocno nasiąknięty - mówi Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w urzędzie miasta. - Niestety nie wiemy, co dzieje się w środku wału, a przy padającym deszczu trudno ocenić, czy przesiąka. Dlatego nie mamy dziś pewności, czy wytrzyma wyższą wodę.

Dorotnik podkreśla, że na Metalchemie pozostało sporo worków z piaskiem, które nie zostały zużyte podczas ostatniej obrony umocnień.

- Jesteśmy też gotowi dostarczyć kolejne, jeśli będzie taka potrzeba - mówi naczelnik.

W piątek do miasta ma bowiem dotrzeć 50 tysięcy worków. Nie wiadomo jednak dokładnie kiedy i czy będą potrzebne.

- To powinno się wyjaśnić w ciągu kilku najbliższych dni - ocenia Dorotnik.

Ratusz przyznaje jednak, że przy większej wodzie może dojść do ponownego zalania obwodnicy, a także do przelania się wody przez uszkodzone wały w rejonie ulicy Ceglanej i w okolicach polderu Żelazna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska