Jak czytamy na stronie Słowackiego Górskiego Pogotowia Ratunkowego (HZS), w niedzielę wieczorem polski turysta poinformował ratowników HZS, że na końcu Doliny Czarnego Klonu znalazł opuszczony namiot. Wiele wskazywało, że może on należeć do 24-letniego Kornela Kosarzyckiego z Kędzierzyna-Koźla, który od tygodnia był poszukiwany.
W poniedziałek (26 lipca) we wskazany rejon wyruszyła grupa ratowników z dronem poszukiwawczym. Około południa, z powietrza, udało się zlokalizować ciało pod północną ścianą Niżniego Baraniego Zwornika.
Ciało zostało przewiezione do Zdziaru helikopterem i po udokumentowaniu miejsca wypadku przekazane słowackiej policji. Trwa ustalanie przyczyn zdarzenia.
Wiele wskazywało na to, że jest to zaginiony Kornel Kosarzycki, 24-latek z Kędzierzyna-Koźla. O sprawie informowaliśmy w poniedziałek.
Kornel Kosarzycki po raz ostatni był widziany w czwartek (15 lipca) w Dolinie Białej Wody, czyli w słowackiej części Tatr Wysokich. Stamtąd miał wrócić do samochodu zaparkowanego w Jaworzynie Tatrzańskiej. W aucie znaleziono mokre ubrania oraz buty. Ponownie wychodząc w góry mężczyzna zabrał namiot, śpiwór, kask, kijki i butle do gotowania. Nie było pewności, w którym kierunku się udał. Szukała go polska i słowacka policja oraz górskie służby ratunkowe.
We wtorek 27 lipca rodzina Kornela Kosarzyckiego potwierdziła, że ciało znalezione w Tatrach należy do 24-latka.
"Choć żadne słowa nie opiszą tego co się przeżywamy, jako starszy brat Kornela dziękuję za Waszą wiarę, wsparcie i pomoc w tych jakże trudnych chwilach. "Pierwszym warunkiem nieśmiertelności jest śmierć" - To jakie wartości reprezentował sobą Kornel, co po sobie zostawił w postaci wspomnień i inspiracji niech zostanie z nami na zawsze. Niech Mu ziemia lekką będzie" - napisał Tobiasz Kosarzycki na Facebooku.
Wpis opatrzył listem ojca, który w poruszający sposób opisuje miłość Kornela do gór.
"Góry są kochane i godne podziwu, ale jednocześnie wymagające dyscypliny, zmienne i nieczułe na ludzkie słabości. Z tym koniecznie trzeba się liczyć i odpowiednio na to przygotować. Samotność w górach jest pociągająca i daje ukojenie, ale może być śmiertelnie niebezpieczna" - pisze Tytus Kosarzycki.
"Wchodząc na grań Kornel był w pełni świadom zagrożenia, a jednocześnie aż nadto wierzył we własne siły" - wskazuje, po czym apeluje do "ludzi gór", aby realizując swoja pasję mieli na uwadze ryzyko, jakie towarzyszy ich eskapadom.
"Jeden zły krok może zaważyć o wszystkim" - stwierdza.
Rozsypano gnojówkę przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?