Członkowie Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego kontrolują opolskie akweny nie tylko latem, ale również zimą. Kędzierzyńscy woprowcy sprawdzili, co dzieje się na jeziorach w Dębowej, Januszkowicach i na rzece Odrze.
- Niestety, wielu ludzi, nie zważając na niebezpieczeństwo, wchodzi na lód, spaceruje po nim - mówi Tadeusz Witko, wiceprezes oddziału rejonowego WOPR w Kędzierzynie-Koźlu. W niektórych miejscach zauważyli także ślady opon samochodowych, co świadczy o tym, że po zamarzniętych jeziorach próbowali się ślizgać również kierowcy. - Gdy widzimy takie zachowania, staramy się pouczać tych ludzi, rozmawiać z nimi - dodaje wiceprezes Witko.
Stanisław Wolkiewicz, szef ratowników z tego miasta, wykonał odwierty na jeziorze w Dębowej. - Grubość lodu maksymalnie wynosi 5 cm. Zapowiadana odwilż spowoduje, iż będzie pękał - przestrzega Wolkiewicz.
Strażacy kilka dni temu przeprowadzili ćwiczenia z nurkowania podlodowego. Zorganizowano je nad jeziorem w Korzonku (gmina Bierawa). Strażacy ostrzegają, że nawet bardzo gruby lód może się załamać pod człowiekiem. Niebezpieczne są tak zwane oparzeliny. Powstają one w miejscach, gdzie z dna wybijają źródła albo obumiera roślinność. Wówczas wytwarza się ciepło, które zmienia strukturę pokrywy lodowej.
Poza tym to właśnie pierwszy lód jest najbardziej niebezpieczny. Gdy pęka, rysy rozchodzą się nawet na kilkanaście metrów. W najbliższych dniach temperatura ma oscylować wokół zera, a wtedy chodzenie po lodzie jest szczególnie niebezpieczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?