Więcej zarabiamy ale więcej też pracujemy, za to mniej wydajemy w sklepach. Co się dzieje z pieniędzmi Opolan?

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Opolanie w sklepach wydają mniej, sięgają też po tańsze towary.
Opolanie w sklepach wydają mniej, sięgają też po tańsze towary. Archiwum?Krzysztof Strauchmann
W listopadzie ubiegłego roku mieszkańcy województwa opolskiego wydali o 14 procent mniej pieniędzy na zakupy, niż w listopadzie rok wcześniej. I to wszystko przy rosnącej inflacji, a więc wyższych cenach za towary sklepach. Dlaczego ograniczyliśmy zakupy?

Najnowsze dane gospodarcze o Opolszczyźnie właśnie opublikował GUS w Opolu. Statystycy od kilku miesięcy obserwują stopniowe zmniejszanie się wydatków na zakupy detaliczne w regionie.

Przez cały rok 2022 nasze wydatki w sklepach rosły i to nawet o 20 – 30 procent w stosunku do podobnego miesiąca w 2021. W marcu 2023 stało się odwrotnie, zaczęliśmy zostawiać w sklepach coraz mniej pieniędzy.

W sierpniu, wrześniu czy listopadzie spadki były najwyższe, przekroczyły 10 procent. W listopadzie obroty globalne sklepów spadły o prawie 14 procent w porównani do danych sprzed roku.

Oszczędzamy na żywności, napojach i wyrobach tytoniowych (spadek obrotów o 10 procent). Kupujemy mniej paliw (spadek o połowę), samochodów, książek i prasy (spadek o prawie połowę). Znacznie natomiast zwiększyliśmy wydatki na artykuły wyposażenia mieszkań, sprzęt elektroniczny czy meble.

- Za spadek obrotów w handlu detalicznym, obserwowany od połowy ubiegłego roku, odpowiada między innymi wysoka inflacja i wysokie stopy procentowe kredytów – komentuje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. – Polacy zmienili swoje nawyki finansowe, ograniczyli zakupy, zaczęli więcej wydawać na artykuły pierwszej potrzeby. Dane z listopada pokazują już wzrost wydatków na sprzęty AGD i RTV, co może świadczyć o odwróceniu tej tendencji.

Biznesowa strategia na przeczekanie kryzysu

Gospodarstwa domowe mocno dotknęły wyższe wydatki na utrzymanie domów i mieszkań, przede wszystkim rosnące koszty energii czy ogrzewania. W październiku sporo wydaliśmy na zakup ubrań i paliwa do ogrzewania.

Duże sieci handlowe wykazują wzrost obrotów w skali całego kraju. Odpływ pieniędzy bardziej odczuwają małe sklepy. Nastroje w handlu są złe, ale tylko kilka procent sklepów uważa, że stabilność firmy jest zagrożona (dane GUS).

- Nie słyszałem o zamykanych na Opolszczyźnie sklepach czy punktach sprzedaży detalicznej. Nie mam takich danych – komentuje Bartosz Ryszka, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej. – Widzimy to natomiast w gastronomii, zamykane są niektóre restauracje czy bary, ale to wynika ze zmiany nawyków w Polsce. Ludzie chodzą do restauracji głównie w soboty i niedziele. Przy rosnących kosztach energii i płac, część przedsiębiorców z tej branży dochodzi do wniosku, że działalność się nie opłaca.

Ekonomiści prognozują optymizm

Spadek obrotów w sklepach jest niespodziewany, bowiem jednocześnie rekordowo dużo ludzi (107,4 tysiąca osób) pracuje opolskich firmach, a bezrobocie spadło na poziom najniższy od lat.

W urzędach pracy zarejestrowanych było w listopadzie 19,3 tysiąca osób. Systematycznie rosną też średnie płace w przedsiębiorstwach na Opolszczyźnie.

Jeszcze na początku 2022 roku średnia płaca w firmach wynosiła ok. 5,5 tys. złotych brutto. W styczniu 2023 już 6,3 tysiąca, a w listopadzie 2023 (najnowsze dane) – 7151 złotych brutto. Statystyczny pracownik opolskiej firmy dostawał na rękę 5 tysięcy złotych. Wzrost wynagrodzeń w skali roku wyniósł 12 procent, był więc wyższy od inflacji (8 procent).

- Od 1 stycznia weszło w życie 800 Plus oraz wzrosła najniższa płaca krajowa – komentuje Bartosz Ryszka, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej. – Według analiz ekonomicznych, które znam, to przełoży się na wyższą konsumpcję i większe obroty w sklepach. Wzrost płacy minimalnej wywołuje także podwyżki w grupach pracowników zarabiających lepiej. Przedsiębiorcy, w miarę swoich możliwości finansowych, chcą uniknąć efekty spłaszczenia wynagrodzeń. Był czas w ubiegłym roku, kiedy rosła inflacja, społeczeństwo ubożało. W sytuacji niepewności ludzie woleli odkładać pieniądze. Osobiście jestem optymistą i uważam, że w Nowym Roku będą bardziej skłonni do inwestowania i wydawania.

- W 2024 roku najniższe wynagrodzenie będzie podwyższane dwukrotnie. Wszystko wskazuje na to, że wynagrodzenia będą dalej rosły – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Lewiatana. – Będziemy mieli statystycznie więcej pieniędzy i będziemy mogli sobie pozwolić na większe wydatki, choć może nie znacznie większe. Nie doświadczymy też skutków kryzysu energetycznego, czyli dużego i niespodziewanego wzrostu wydatków na energię czy wręcz paniki na rynku węgla, obserwowanej przed rokiem. Dużo jednak zależy od decyzji rządu w sprawie tarczy inflacyjnej, która w obecnym kształcie kończy się w marcu. Te zmiany mogą wpłynąć na nasze domowe budżety.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska