Większość spróbuje jeszcze raz

Mirosław Olszewski <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a>
W wakacje lepiej nie drażnić ludzi polityką - mówią zgodnie _opolscy posłowie i senatorowie, którzy liczą na następną kadencję i już szykują swe kampanie.

Większość z nich kampanię na serio rozpocznie dopiero, gdy Państwowa Komisja Wyborcza rozlosuje numery list, bo to one będą umieszczane na materiałach propagandowych. Parlamentarzyści zgodnie też podkreślają, że rygory finansowe kampanii są tak ostre, że mało komu wystarczy pieniędzy na akcję dłuższą niż dwutygodniowa.

Jerzy Czerwiński (poseł RK-N), tym razem wybiera się do Senatu, a na razie - jak mówi - ciężko pracuje jako krajowy pełnomocnik wyborczy Ruchu Patriotycznego:
- Długo miałem nadzieję na zjednoczenie tej strony sceny politycznej, ale nie udało się, więc powołałem własny niezależny komitet wyborczy - tłumaczy. - Zapewniam, że jeśli elektorzy okażą się łaskawi, moja działalność w Senacie będzie oparta na tych samych zasadach ideowych, co teraz w Sejmie.

Lider opolskiej PO, poseł Leszek Korzeniowski (nr 3 na liście) swą kampanię przed czterema laty prowadził z niebywałym rozmachem. Tym razem zapowiada oszczędność.
- Na pewno nie będzie platformy jeżdżącej po województwie z moimi materiałami, za to postaram się zapraszać na moje spotkania wyborcze ludzi z autorytetem, gotowych mnie wesprzeć - zdradza szczegóły swej kampanii.

Poseł Tadeusz Jarmuziewicz (nr 2) z PO nie wierzy, że hałaśliwą kampanią można wylansować polityka.
- Już nie teraz. To nie wybory z początku III RP, dziś mamy już w Polsce wielu liderów na różnych poziomach, których nazwiska są wystarczająco rozpoznawalne. Jeśli zaś cnotą w parlamencie jest praca, to o mój wynik jestem raczej spokojny - mówi pewny siebie.

W ekipie SLD nastroje są też optymistyczne. Jedynie poseł Kazimierz Pietrzyk (6. pozycja na liście) mówi, że kampanię zacznie dwa tygodnie przed wyborami, ale bez fajerwerków:
- Przecież nie będę chodził po ludziach i jak niektórzy opowiadał, że gdy zostanę posłem, to wyremontuję dworzec kolejowy! - oznajmia. Narzeka też trochę, że wiele w tej kampanii może być brudu, pomówień i dwuznaczności. Jego sprawa lustracyjna wciąż nad nim wisi, i kto wie - zastanawia się Pietrzyk - czy nie zostanie wyciągnięta w odpowiednim czasie.

Poseł Andrzej Namysło (4. pozycja na liście SLD) nie narzeka na miejsce, przeciwnie.
- To najlepsze w mojej karierze politycznej. Startowałem już z gorszych - podkreśla i od razu przypomina, że kiedyś rywalizował z drugiej pozycji z ówczesnym szefem SLD, Jerzym Szteligą w wyborach do sejmiku, a mimo to go pokonał: - Na zaufanie elektoratu pracuje się co najmniej cztery lata. Dlatego w mojej kampanii skupię się na przypominaniu ludziom, że Namysło jest, żyje i startuje.

Jerzy Pilarczyk, poseł SLD (nr 2 na liście) zapowiada, że po 16 latach kariery politycznej zwieńczył ją teką ministerialną, więc najchętniej wycofałby się z politycznej branży, ale: - Kandyduję ostatni raz. A zdecydowałem się dlatego, ponieważ chciałbym wyborcom pokazać, że to SLD sprzed czterech lat nie ma prawie nic wspólnego z obecnym. I przyznam, że marzę, by koleżanki i koledzy z listy tak prowadzili swoje kampanie, by było widać, że jesteśmy jedną, odnowioną drużyną.

Henryk Kroll (nr 1), lider Mniejszości Niemieckiej i jej "maszyna do wygrywania", ma nadzieję, że tym razem mniejszość uzyska trzy mandaty na Opolszczyźnie, co pozwoli jej utworzyć koło w Sejmie: - Wtedy staniemy się parlamentarną instytucją, co da nam większe możliwości oddziaływania.
Poseł jeździ teraz po całym województwie i spotyka się z działaczami: - Nie jest to stricte moja kampania wyborcza, ale chęć przekonania ludzi, byśmy razem postarali się o jak największą frekwencję. Szkoda byłoby absencją zmarnować szansę wybrania ludzi, którzy wiele dobrego dla regionu zrobili. Może mi to być poczytane za nieskromność, ale sądzę, że mniejszość ma swoje zasługi, których nie potrafiliśmy jednak odpowiednio "sprzedać".

Poseł Zenon Tyma wystartuje z listy LPR, z drugiej pozycji:
- Kampanię robiłem przez cztery lata, pracując w interesie obywateli. Mam nadzieję, że docenią to przy urnach - mówi Tyma i zapowiada, że w trakcie kampanii przypomni w specjalnych broszurach o swych licznych interwencjach w prokuraturze, gdy protestował przeciwko - jego zdaniem - przypadkom naruszenia prawa w gospodarce.

Poseł Jerzy Szteliga (jako niezależny wystartuje do Senatu) nabiera sił przed kampanią w sanatorium na Ukrainie. Zapłacił z własnej kieszeni za siebie i żonę, by - jak żartuje - nikt mu tu zaraz nie zarzucił, że rujnuje Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Jestem dobrej myśli, bo bez trudu zebrałem sporo ponad wymagane trzy tysiące podpisów niezbędnych do zarejestrowania komitetu wyborczego. A nie prowadzę kampanii już teraz, bo uważam, że ludzie powinni odetchnąć od polityki i gadających głów. Chciałem nam wszystkim to zapewnić 6 maja, gdy zagłosowałem wbrew dyscyplinie klubowej za skróceniem kadencji Sejmu, w efekcie czego musiałem się pożegnać za partią.

Apolonia Klepacz, senator SLD, znowu spróbuje swych sił w wyborach.
Z piętnastoosobowej ekipy opolskich parlamentarzystów nie startują w obecnych wyborach Józef Tomala (poseł niezrzeszony), który już kilka tygodni temu powiedział nam, że wycofuje się z polityki.

Nie kandydują też Andrzej Diakonow (PiS), Aleksandra Jakubowska (do 15 grudnia 2004 roku w SLD), Helmut Paździor (Mniejszość Niemiecka), senator Dorota Simonides (PD) i Sławomir Nicieja (SLD).
- Skończyłem przygodę z polityką - wyjaśnia profesor Nicieja. - Wiele się nauczyłem, a teraz całkowicie chcę się poświęcić kierowaniu uniwersytetem. Przyznam, że zdziczenie obyczajów w polityce mocno mnie do niej zraziło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska