Władze się spierają, biedni czekają

Magda Trepeta [email protected]
Komisja rewizyjna rady miejskiej w Zdzieszowicach dopatrzyła się błędów w dokumentacji budowy bloku socjalnego. Nie wiadomo, kiedy najbiedniejsi mieszkańcy gminy będą mogli się tam wprowadzić.

Blok jest w stanie surowym. Choć w budżecie są pieniądze na jego wykończenie, budowa stoi pod znakiem zapytania. Radni zablokowali wypłatę, bo uznali, że inwestycja jest zbyt droga. Według wstępnych szacunków blok miał kosztować 400 tysięcy złotych. W trakcie budowy okazało się, że tyle kosztowało tylko jego postawienie. Na kolejne prace potrzeba jeszcze 500 tysięcy.

Radni oddali sprawę do zbadania komisji rewizyjnej. Jak twierdzi jej przewodniczący Stefan Czarnecki, wyniki kontroli są szokujące.
- Oto prosty przykład: w kosztorysie wymienione są piece "Elegant" za 1800 złotych za sztukę, podczas gdy w Opolu są takie same za 1100 - mówi Stefan Czarnecki. - Pytaliśmy pracowników biura konstrukcyjnego, w jaki sposób wylicza się takie wydatki. Powiedzieli, że ceny są ustalane według ogólnego cennika, który jest aktualizowany co trzy miesiące, lub też wyznaczane przez producenta. Pomiędzy nimi a tymi podanymi w kosztorysie mogą wystąpić kilkuprocentowe różnice. Tymczasem tutaj rozbieżność jest znacznie większa.

Komisja zakwestionowała także wyliczenie kosztów prac projektowych oraz bałagan w dokumentacji.
- W wielu papierach brakuje sygnatur, potwierdzeń odbioru, a kopie nie mają podpisów - wylicza przewodniczący komisji rewizyjnej.
Jak mówi Czarnecki, komisja poczeka na wyjaśnienia burmistrza. Gdy je otrzyma, podejmie decyzję, co dalej. Rozważana jest możliwość oddania sprawy do Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz do prokuratury z zarzutem naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Nad tym będą głosować radni.
Krzysztof Krzywkowski, wiceburmistrz Zdzieszowic, jest oburzony wynikami prac komisji.
- Nie zgadzam się z tymi zarzutami. Wszystko przeprowadziliśmy zgodnie z prawem - twierdzi. - W komisji nie ma nikogo, kto znałby się na budownictwie. Nie powołano żadnego specjalisty. Jak więc radni mogą się na ten temat wypowiadać?
Jak tłumaczy wiceburmistrz, komisja zakwestionowała ceny i jakość niektórych produktów: mosiężnych baterii (120 zł za sztukę), paneli (32 zł za mkw.), montowania plastikowych okien i drzwi, ogrzewania elektrycznego. Uznali, że te rzeczy są za drogie i można je zastąpić tańszymi.

- To nie są zawyżone ceny, mieszczą się w ramach określonych w rozporządzeniu Ministerstwa Infrastruktury - zapewnia Krzysztof Krzywkowski.
A co z ludźmi, którzy czekają na mieszkania?
- Wniosek został tylko wstrzymany, nie odrzucony. Będzie można dalej budować, ale trzeba zweryfikować kosztorys - mówi Stefan Czarnecki. - To są w końcu pieniądze publiczne, więc powinno zostać jasno określone, na co zostały i na co będą wydane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska