Wojsko chce wiedzieć, kto się nadaje do służby

Redakcja
Marcin Kulig, którego bada Katarzyna Kapeluszna, lekarz ze Szpitala Wojskowego w Opolu, chciałby zostać żołnierzem.
Marcin Kulig, którego bada Katarzyna Kapeluszna, lekarz ze Szpitala Wojskowego w Opolu, chciałby zostać żołnierzem. Krzysztof Świderski
7,5 tysiąca młodych mężczyzn z Opolszczyzny musi się w tym roku stawić na badania lekarskie.

Chciałbym zostać zawodowym żołnierzem - mówi Marcin Kulig z Żelaznej. - Wojsko zawsze mnie interesowało, mógłbym się przekonać, jak to jest naprawdę.

Marcin stanął wczoraj przed Powiatową Komisją Lekarską nr 2 w Opolu. Jest jednym z 850 mieszkańców powiatu opolskiego urodzonych w 1993 roku i objętych obowiązkową kwalifikacją wojskową.

- Choć armia jest już w pełni zawodowa i od 2009 roku nie ma poboru, to młodzi ludzie przechodzą nadal komisyjne badania lekarskie i otrzymują kategorię wojskową - mówi major Artur Kaczor z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Opolu. - Badamy ich pod kątem zdolności do służby, by wiedzieć, czym dysponujemy na wypadek mobilizacji.

Wszyscy, którzy przechodzą badania kwalifikacyjne, wpisywani są do ewidencji i otrzymują książeczki wojskowe. To wciąż bardzo ważny dokument. Określa stosunek do służby wojskowej, co często interesuje pracodawców. Wymagany jest przy zameldowaniu, a bywa, że i w bankach, przy staraniu się o kredyt.

- Tegoroczną kwalifikacją na Opolszczyźnie objętych jest 6480 mężczyzn urodzonych w 1993 roku i 1057 ze starszych roczników, którzy dotąd z różnych przyczyn nie stawili się na komisje - mówi Magdalena Średniawska z Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Ci drudzy w większości przebywają za granicą i nie wymeldowali się z ostatniego miejsca zamieszkania.
Kiedy służba wojskowa była obowiązkowa, młodzi Opolanie uchylali się od poboru, obecnie nie ma już tego problemu. Na Opolszczyźnie frekwencja w minionym roku sięgnęła 93 procent.

- Nie wolno ignorować wezwania - przekonuje mjr Arkady Smoliński, rzecznik opolskiej WKU. - Nie tylko z obywatelskiego obowiązku ale i we własnym interesie. Niestawienie się do końca marca oznacza w najlepszym wypadku dodatkowy wyjazd na komisję do Gliwic, a w najgorszym - sprawę przed sądem grodzkim i grzywnę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska