Temperatura w niektórych mieszkaniach szybko spadła do 10 stopni Celsjusza. - To jest mróz - denerwują się mieszkańcy.
Żeby nie zmarznąć, podłączyli do prądu elektryczne piecyki. Wieczorem palacz wrócił jednak do pracy i w mieszkaniach zrobiło się ciepło. Ale następnego dnia znów przestał grzać. Na dodatek o dziewiątej rano w kamienicy wyłączono prąd.
- Jak tu żyć w takich warunkach? - pyta pani Magdalena, jedna z lokatorek.
Zanim trafili do Bierawy, mieszkali w kamienicy socjalnej w Brzeźcach.
Spłonęła latem ubiegłego roku 29 osób, w tym 5 dzieci, zostało bez dachu nad głową. Gmina zakwaterowała ich w budynku po byłym ośrodku zdrowia w Bierawie. Problem w tym, że jest on nieocieplony, okna są stare i nieszczelne. Poza tym mieszkańcy mają jeden wspólny licznik energii.
- I nie oszczędzają jej. Winni są nam już 26 tysięcy złotych - mówi wójt Bierawy Ryszard Gołębowski. Przyznaje się, że pomysł z wyłączaniem ogrzewania i prądu jest jego.
- Może w ten sposób zmuszę ich do płacenia za media. Bo innego nie widzę. Zresztą niech nie dramatyzują, bo w ciągu dnia nie jest tak zimno. A w nocy kaloryfery im grzeją - mówi Gołębowski.
Mieszkańcy skarżą się jednak, że rachunki są ponad ich kieszeń. - Niektórzy dostawali po tysiąc złotych za miesiąc za samo ogrzewanie. Skąd brać te pieniądze? - zastanawiają się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?