Wybrzydzają, szantażują, grożą

Artur Karda, Rab
- Tutaj nie da się mieszkać z małymi dziećmi - mówią Adam i Bożena Kretowiczowie z Goszczowic o ośrodku w Jakubowicach pod Kędzierzynem-Koźlem.

O Kretowiczach, którzy z dwiema małymi córeczkami musieli opuścić wynajmowany dom w Goszczowicach, pisaliśmy we wtorek. Musieli się wyprowadzić, gdyż nie płacili czynszu, nie uiszczali opłat, a ponadto właścicielka potrzebowała swego mieszkania dla córki. Choć małżeństwo ma dużą rodzinę w swojej wsi, nie chciało się wprowadzić do domu żadnego z krewnych, ze względu na - jak mówili - konflikty rodzinne. Kretowiczowie domagali się mieszkania od gminy. Nie chcieli słuchać, że gmina nie ma wolnych lokali. Grozili, że będą koczować pod urzędem.

W poniedziałek Ośrodek Pomocy Społecznej w Tułowicach zaproponował Kretowiczom pobyt w dwóch schroniskach: ojciec miał trafić do przytuliska dla mężczyzn w Bielicach, zaś matka z dziećmi - do ośrodka we Wrocławiu. Małżeństwo nie zgodziło się na rozdzielenie rodziny, dało się jednak nakłonić do zamieszkania w ośrodku dla bezdomnych w Jakubowicach, prowadzonym przez Opolskie Centrum Pomocy i Readaptacji Społecznej "Nadzieja".
- Dla rodziny z Goszczowic przygotujemy dwa pokoje - mówił nam prezes "Szansy" Marian Finer. - Dopiero organizujemy ośrodek w Jakubowicach, liczymy więc, że pan Kretowicz, tak jak inni nasi podopieczni, pomoże w jego remoncie.
Wczoraj Kretowiczowie wraz z meblami na koszt gminy Tułowice zostali przewiezieni do Jakubowic. Na miejscu zobaczyli, że ośrodek to barak, w którym niegdyś mieszkali pracownicy sezonowi Przedsiębiorstwa Produkcji Sadowniczej "Grudynia".

- Nie ma tam prądu ani wody bieżącej. Jak w takich warunkach mamy żyć z małymi dziećmi? Nasza dwuletnia córeczka ma alergię, a 10-miesięczną córkę muszę jeszcze karmić piersią - płakała Bożena Kretowicz z Goszczowic.
Leokadia Kęsy, kierowniczka ośrodka w Jakubowicach, rozkładała ręce: - Jesteśmy w trakcie urządzania. Na razie warunki mamy spartańskie, jednak pozostali nasi podopieczni są zadowoleni. Kąpać mogą się w pobliskiej szkole. Nasi mieszkańcy przebywają u nas dobrowolnie. Jeśli tutaj im nie odpowiada, mogą wyjechać.
Sekretarz gminy Tułowice Teresa Kawaler, z którą skontaktowaliśmy się wczoraj pod wieczór, była bardzo zaskoczona.
- Pierwsze słyszę - odparła. - Sprawa państwa Kretowiczów była tak nagląca, że nie mieliśmy czasu, by sprawdzać, jakie warunki panują w Jakubowicach. Jednak nawet przez myśl mi nie przeszło, że może tam nie być prądu czy bieżącej wody. Jedno jest pewne: nasza gmina miała obowiązek zapewnienia tej rodzinie dachu nad głową i się z niego wywiązała. Tę jedną noc ci państwo będą mogli tam przespać. W czwartek wrócimy do tematu.
- W czwartek rano pójdę pod urząd gminy. Jak mi nie stworzą warunków, to się powieszę - zapowiedział Adam Kretowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska