- Ten wyrok to skandal - komentuje sprawę wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Jak w soczewce widać, jak działa sądownictwo w Polsce. Bronią swojego, a fakty nie mają znaczenia.
12 maja Sąd Okręgowy w Świdnicy rozpatrzy odwołanie, jakie Prokuratura Krajowa złożyła od wyroku Sądu Rejonowego w Ząbkowicach Śląskich. Chodzi o głośną w 2015 roku sprawę sędziego sądu rodzinnego z Nysy Romana B., który trzykrotnie prywatnie umawiał się z powódką, której sprawę aktualnie sądził. Próbował nawiązać z nią bliższą znajomość, przejść na ty, instruował, jak ma zeznawać i pisać pisma procesowe, żeby on potem mógł zasądzić dla niej wyższe alimenty.
Kobieta nagrała te rozmowy, a potem Radio Nysa upubliczniło te nagrania. Prezes sądu w Nysie natychmiast zawiesił sędziego, a miesiąc później przeszedł on w stan spoczynku, czyli na emeryturę.
Śledztwo w tej sprawie przez ponad rok prowadziła Prokuratura Krajowa. Wszystkie opolskie sądy zostały wyłączone z rozpatrywania aktu oskarżenia. Ostatecznie sąd w Ząbkowicach sprawę umorzył na dwa lata próby, a jednocześnie zobowiązał sędziego Romana B. do zapłacenia 7 tys. zł na cel społeczny.
- Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeśli wina i społeczna szkodliwość czynu, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości - tłumaczy sędzia Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy. - Dodatkowo postawa sprawcy nie karanego wcześniej za przestępstwa umyślne, jego właściwości i warunki osobiste uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie on przestrzegał porządku prawnego.
Zdaniem prokuratury sąd w tej sprawie błędnie ocenił szkodliwość społeczną tego, co zrobił sędzia B.
ZOBACZ TAKŻE
Opolskie info - 28.04.2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?