Z Gwardią Opole w tym sezonie nie da się nudzić

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Fot. Mariusz Matkowski
Zawodnicy z Opola w znakomitym stylu rozpoczęli sezon 2017/18. Nie dość, że wygrali wszystkie trzy mecze w PGNiG Superlidze, to dostarczyli w nich kibicom wielu emocji. Nawet w rzutach karnych.

Sobotnie spotkanie z Wybrzeżem Gdańsk idealnie pokryło się z tym, czym gwardziści zasłynęli już w ubiegłym sezonie.

- Chociaż wyraźnie nam nie szło, potrafiliśmy wstać z kolan i wygrać mecz - podkreślał Antoni Łangowski. - Pokazaliśmy charakter, dając z siebie w końcówce więcej niż sto procent. I nie wyróżniałbym jednostek, bo wygraliśmy dzięki zespołowości.
Nasi szczypiorniści w ciągu ostatnich dziesięciu minut odrobili sześciobramkową stratę (17-23), doprowadzając do remisu 26-26, a zarazem serii rzutów karnych. W nich już poszli za ciosem. Swój bramkarski kunszt pokazał Adam Malcher, a czterem jego kolegom nie zadrżała ręka i opolanie mogli się cieszyć z trzeciego triumfu w sezonie.

- O naszym sukcesie zadecydowała dłuższa ławka rezerwowych - mówił Rafał Kuptel, szkoleniowiec Gwardii. - Mimo że Wybrzeże od dłuższego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi, trzeba grać naprawdę równo, by je pokonać. Większe możliwości przy dokonywaniu zmian pomogły nam jednak w odniesieniu kolejnego zwycięstwa.
Trener naszego zespołu został niejako zmuszony do szukania różnych rozwiązań personalnych. W obliczu słabszych fragmentów Kamila Mokrzkiego i Przemysława Zadury, swoje szanse dostali Mateusz Morawski i Sergiej Dementiew. Ponadto Michał Milewski zastąpił w końcówce Karola Siwaka, który nabawił się urazu stawu skokowego. Na kwadrans przed końcem boisko opuścił nawet Malcher, który nie mógł odbić żadnej piłki. Zastąpił go Mateusz Zembrzycki.

W najważniejszych momentach opolanie wrócili jednak do wyjściowego ustawienia, co okazało się „strzałem w dziesiątkę”. Podstawowi gracze złapali drugi oddech i byli w stanie wyszarpać z rąk gdańszczan trzy punkty. Pomimo odwrócenia losów rywalizacji w heroicznym stylu, opolscy zawodnicy już chwilę po ostatnim gwizdku głośno mówili o popełnionych grzechach.

- Jestem dumny z naszego powrotu, aczkolwiek musimy się zastanowić nad tym, co robiliśmy przez 20 minut drugiej połowy - nie ukrywał kapitan Mateusz Jankowski.
- Mamy nauczkę - dodawał Łangowski. - W przyszłości nie możemy dopuścić do sytuacji, w której lekceważymy mocno osłabionego rywala.

Sympatycy naszego zespołu opuszczali jednak halę “Okrąglak” w bardzo dobrych humorach. A zgromadziło się ich na trybunach około 2500, czyli jeszcze więcej niż na inauguracyjnym spotkaniu z Piotrkowianinem Piotrków, wygranym przez Gwardię 31-22.

- Dziękujemy kibicom za doping, bo naprawdę nas podbudowali - opowiadał Mateusz Morawski. - Chcemy się bić o jak najwyższe cele i z Wybrzeżem to udowodniliśmy.

Opolanie przyzwyczaili już fanów do tego, że widowiska z ich udziałem obfitują w emocje. Tak było wielokrotnie podczas starć toczonych jeszcze w hali przy ul. Kowalskiej i tak samo rozpoczynają pisanie historii nowego obiektu.

Jakby tego było mało, dramatyczny przebieg miał też ich wyjazdowy mecz z Meblami Wójcik Elbląg, rozegrany w 2. kolejce. Na półmetku Gwardia przegrywała, ale po bardzo dobrej drugiej połowie odwróciła losy spotkania i wygrała 23-20. Teraz jednak czeka ją jeszcze trudniejsze zadanie. W najbliższą sobotę podejmie bowiem Wisłę Płock, aktualnego wicemistrza Polski. Nie można wykluczyć, że na tym meczu trybuny nowego “Okrąglaka” po raz pierwszy wypełnią się do ostatniego miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z Gwardią Opole w tym sezonie nie da się nudzić - Plus Nowa Trybuna Opolska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska