Z tyranem pod jednym dachem

Masz
Za znęcanie się nad rodziną mąż Jolanty G. trafił do więzienia i dostał nakaz eksmisji. Wkrótce wraca do domu...

Dowiedziałam się, że mąż wyjdzie z więzienia jeszcze w maju. Wróci do nas. I znów zacznie się piekło - mówi roztrzęsiona Jolanta G. Rzecz dzieje się w jednej z miejscowości gminy Wołczyn. Kobieta woli zachować pełną anonimowość. Obawia się konsekwencji ze strony męża. Ale chce zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do powrotu tyrana.

- Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Maciej, mój mąż, zaczął pić. Nie mieliśmy pieniędzy. A dzieci trzeba było za coś wykarmić i ubrać. A on wszystkie cenne przedmioty wynosił z domu i sprzedawał. Wtedy miał na wódkę - wspomina Jolanta, która wychowuje piątkę dzieci. Za 560 zł miesięcznie musi utrzymać rodzinę.
W amoku alkoholowym mąż najczęściej wyżywał się na niej. Wracał do domu po kilku dniach wałęsania się po melinach. Bił. Zaczynał od tłuczenia talerzy i szklanek. Kończył na biciu dzieci. Najstarsza córka, dzisiaj szesnastoletnia, Ania, razem z młodszymi braćmi chowała się za stary przedwojenny kredens. Jak ojciec zmęczony awanturą padał na łożko i zasypiał, uciekała z rodzeństwem do sąsiadki.
- Gdy urodziła się Marysia, nasza najmłodsza siostra, ojciec zaczął wściekać się codziennie. Bił. Często wyganiał nas z domu - mówi Ania.

Pewnego dnia złamał nos Grześkowi, jednemu z braci, i dotkliwie go pobił. Wtedy Jolanta przyrzekła sobie, że to koniec tyranii. Wniosła sprawę do sądu. Sąd skazał męża na 5 lat więzienia. Potem Jolanta dostała rozwód i nakaz eksmisji męża z mieszkania. Wydawało się, że wreszcie będą mogli odetchnąć.
- Było nam teraz dobrze. Mieliśmy spokój. Powoli stanęliśmy na nogi. A teraz dowiaduję się, że mąż wyjdzie z więzienia za dobre sprawowanie. Na pewno wróci do domu. Bo jak się okazuje, ma takie prawo - mówi Jolanta G.
Sam nakaz sądu o eksmisji nie załatwia sprawy. Potem jeszcze ten wyrok musi zostać wykonany. A żeby go wykonać, trzeba złożyć wniosek do komornika. I na początek zapłacić 400 zł (czyli prawie tyle, ile rodzina G. ma na miesiąc) od każdego pomieszczenia, jakie się posiada. Potem pozostaje czekać w kolejce na załatwienie sprawy. A zazwyczaj trwa to miesiącami. Jeśli wnioskujący o eksmisję nie ma pieniędzy, żeby komornika opłacić, może zwrócić się do sądu o umorzenie wpłaty. Eksmisja może być wykonana szybciej, gdy dla eksmitowanego znajdzie się lokal zastępczy. A jak się okazuje, nie jest to proste.

- Już teraz wiem, że nikt mi nie pomoże. Myślałam, że rozwód załatwi sprawę. Ale niestety, nie załatwił. Z tego wszystkiego wynika, że będę musiała mieszkać z tyranem pod jednym dachem, bo urzędy sobie nie radzą z opanowaniem sytuacji - mówi Jolanta G.
- Najbardziej boję się, że jak wróci tata, nasza Marysia znów przestanie mówić. Ona dopiero niedawno zaczęła normalnie rozmawiać. Mama chodziła z nią do lekarza. On twierdził, że Marysia nie mówiła ze strachu. Teraz znów wszystko zacznie się od początku - dodaje najstarsza córka, Ania.

Jaka jest szansa na lokal dla eksmitowanego, zapytaliśmy pracowników Urzędu Miejskiego w Wołczynie: - Gdy sąd wyda nakaz eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego, wówczas gmina nie ma obowiązku takiego lokalu oskarżonemu zapewnić. Wtedy eksmituje się na bruk. W tej chwili jest to zgodne z prawem. W naszej gminie były już takie przypadki. Eksmitowani wtedy zazwyczaj szukają dla siebie miejsca w melinach, u rodziny... Zazwyczaj są to przypadki patologiczne. Natomiast jeżeli sąd wyda nakaz eksmisji z prawem do lokalu socjalnego, gmina ma obowiązek taki lokal oskarżonemu zapewnić. I tutaj zaczynają się problemy. Bo w tej chwili nie posiadamy lokali socjalnych, które od ręki moglibyśmy rozdzielić potrzebującym. Na dzień dzisiejszy takich potrzebujących, z wyrokiem sądu, jest 10. Muszą czekać. W ciągu roku gmina jest w stanie pozyskać od mieszkańców zaledwie kilka mieszkań. A kolejka oczekujących ciągle się wydłuża. W Wołczynie od lat nic sie nie buduje. Więc skąd mamy te lokale brać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska