Wszystko z powodu sztywnych i nieżyciowych przepisów, które zabraniają gminie organizowania darmowych gimbusów w przypadku, gdy dzieci mają do szkoły mniej niż 3 kilometry.
Największy problem mają uczniowie podstawówki z Suchej, którzy mieszkają w sąsiedniej Rozmierzy. O tym, by chodzili do szkoły na piechotę nie ma mowy, bo dzieci musiałyby iść ruchliwą drogą, która nie ma chodnika, a nawet pobocza.
- To niebezpieczne! - martwi się Norbert Steindor z Rozmierzy, ojciec dwóch uczennic. - Ale, niestety, nie mam możliwości, by wozić córki autem.
W podobnej sytuacji są gimnazjaliści z Szymiszowa.
Jeszcze w minionym roku szkolnym dzieci korzystały z regularnych autobusów PKS-u, które rano wyjeżdżały w trasę. Wsiadały do nich za darmo i traktowały je jak gimbusy. Ale, zdaniem kierownictwa przewozowej spółki, tak dłużej być nie może.
- Rzeczywiście było ciche przyzwolenie na to, by uczniowie jeździli autobusami za darmo - przyznaje Aleksander Patoła, prezes PKS-u. - Dzieci nie kupowały biletów, co jest, niestety, równoznaczne z jazdą "na gapę". Nie możemy łamać prawa.
Gmina szukała sposobu, by sfinansować przejazdy, ale zabraniają jej tego przepisy. Zdecydowała się więc zwrócić z prośbą do PKS-u, by zastosował duże zniżki dla dzieci.
- Udało się wynegocjować przejazdy z 50-procentową zniżką - dodaje Marek Życzyński, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania. - Zacznie obowiązywać od października.
Rodziców będzie to kosztować kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Uczniowie będą mogli korzystać z tego rodzaju przejazdów do końca roku. Po tym PKS zapowiada jednak zmiany i gmina najprawdopodobniej będzie musiała ponownie negocjować z przewoźnikiem ceny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?