Zaczynają się zadymy?

Michał Lewandowski, Klaudia Bochenek
Wczoraj w Nysie zorganizowana grupa około 30 mężczyzn usiłowała zakłócić spotkania z politykami AWS i Unii Wolności. Interweniowała policja i straż miejska.

Przed południem minister transportu Jerzy Widzyk, minister łączności Tomasz Szyszko, prezes Krajowego Urzędu Pracy, Grażyna Zielińska, i poseł Franciszek Szelwicki spotkali się z młodzieżą w Wyższej Szkole Zawodowej w Nysie, której ofiarowali cztery komputery, a dwa następne pojechały do otmuchowskiego gimnazjum i liceum.
O godz. 15.00, już bez udziału ministra Tomasza Szyszki, którego zastąpił senator Bohdan Tomaszek, spotkali się z mieszkańcami w nyskim muzeum.

Tam czekała na nich zorganizowana, 30-osobowa grupa mężczyzn w wieku od 20 do około 40 lat: - To nie byli nysanie - mówi poseł Franciszek Szelwicki. - Ich samochody miały rejestracje z sieradzkiego, krakowskiego, ciechanowskiego i śląskiego. Niektórych znałem z widzenia, bo robili zadymę podczas przyjazdu Mariana Krzaklewskiego na prawybory w Kolbuszowej.
Mężczyźni zachowywali się agresywnie, w kierunku parlamentarzystów i ministrów padały niewybredne okrzyki. Organizatorzy ogłosili 15-minutową przerwę i wezwali na pomoc policję oraz straż miejską.

- Nasi funkcjonariusze wylegitymowali niektórych mężczyzn - informuje szef Komendy Powiatowej Policji w Nysie, nadkomisarz Sławomir Michalski. - Nie stwierdzili jednak żadnych poważnych zakłóceń i zagrożenia dla bezpieczeństwa zgromadzonych. To było otwarte spotkanie, na które każdy mógł wejść i zabrać głos. Prowadzimy jednak czynności mające wyjaśnić, czy nie doszło do naruszenia prawa.
Wiceprzewodniczący Rady Powiatu AWS w Nysie, Ryszard Jamiński, twierdzi, że został uderzony przez jednego z "zadymiarzy": - Otoczyli mnie w kilku, a jeden ręką wymierzył mi cios w krocze - opowiada. - To metody dobrze znane ze starych czasów.
Ta sama grupa zakłócała głośnym i wulgarnym zachowaniem również wieczorne spotkanie z mieszkańcami polityków Unii Wolności - Władysława Frasyniuka i Macieja Jankowskiego. Nastroje musiała również studzić wezwana na salę Nyskiego Domu Kultury policja.

- Już teraz przyjazd do Nysy zapowiadają "laweciarze" i inne grupy chcące tutaj protestować - mówi poseł Franciszek Szelwicki. - Uważam, że decyzja burmistrza o zakazie manifestacji była słuszna. Tłum trudno opanować i nawet niewielka grupa "zadymiarzy" może doprowadzić do zamieszek.
Policja ze swej strony zapewnia, że w Nysie będzie miała wystarczającą liczbę ludzi i środków, by opanować każdą próbę zakłócenia porządku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska