Po tym, co nas spotkało w pierwszym meczu w Belgradzie, w rewanżu nie oczekiwaliśmy wygranej - przyznał po wczorajszym pojedynku Tomislav Dokic, kapitan lidera ligi serbskiej. - Chcieliśmy jak najlepiej się zaprezentować. Nie udało się. Cóż, konfrontacja z takim rywalem to dla nas duże doświadczenie.
Przed tygodniem w stolicy Serbii ZAKSA wygrała 3:0. By awansować do kolejnej rundy rozgrywek przed własną publicznością potrzebowała tylko seta. Już po kilkunastu akcjach meczu wiadomym było, że niespodzianki nie będzie. Po serii szybujących zagrywek Michala Masnego gospodarze wygrywali 5:0, a po asie Terenca Martina był "świński" remis 14:4.
- Od początku potrafiliśmy ułożyć grę po naszej myśli - mówi Masny. - W polu zagrywki nie popełnialiśmy wielu błędów, dobrze graliśmy w bloku i obronie. Dzięki temu mieliśmy wiele okazji do kontr, które wykorzystywaliśmy. Myślałem, że rywale w pierwszym secie będą trochę więcej ryzykować na zagrywce, bo nie mieli innego wyjścia.
O dziwo najwięcej kłopotów nasza drużyna miała ze zdobyciem ostatniego punktu. Przy stanie 24:14 przyjezdni obronili pięć piłek setowych.
Więcej o meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Crvena Zvezda Belgrad przeczytasz w portalu MMkkozle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?