Opinia
Opinia
Marcin Mierzejewski, libero ZAKSY:
- Mieliśmy szanse, by wygrać każdy z trzech setów. W pierwszym popełniliśmy zbyt dużo własnych błędów, a w drugim długo prowadziliśmy, ale gospodarze w końcówce nas doszli i zdobyli dwa ważne punkty z rzędu. Trudno powiedzieć, co przesądziło o sukcesie gospodarzy: większe doświadczenie, czy atut własnej hali.
Nas cieszyć może fakt, że po wpadce jaką zanotowaliśmy tydzień temu, potrafiliśmy się pozbierać i z trudnym rywalem rozegraliśmy niezłe spotkanie.
Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. Końcówki setów były zacięte i mecz mógł się skończyć naszym zwycięstwem - ocenił Andrzej Kubacki, trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. I nie był osamotniony w swych ocenach.
- Zwyciężyliśmy 3:0, ale mecz wcale nie był taki łatwy, jak wskazuje na to wynik - podkreślił po spotkaniu Dawid Murek, kapitan wicemistrzów Polski. - Wszystkie trzy sety kończyły się identycznym rezultatem 25:23 i równie dobrze, to nasi rywale mogli wyjechać stąd jako zwycięzcy. Lepiej rozegraliśmy końcówki, w których zagraliśmy skuteczniej.
Każdy set miał bardzo podobny przebieg. Na początku kilka punktów przewagi osiągali goście. W połowie partii do remisu doprowadzili gospodarze, którzy pewniej i spokojniej rozgrywali decydujące akcje setów. Bardzo dobrze w ważnych fragmentach spisywał się Robert Prygiel, którego goście nie potrafili zatrzymać. Z kolei wracający do gry, po niemal dwutygodniowej przerwie, Jakub Novotny nie ustrzegł się błędów. W II partii zastąpił go Adrian Patucha, który został na parkiecie także w III odsłonie. Jednak korekty w składzie nie odwróciły losów meczu.
- O wyniku zdecydowała bardzo duża ilość błędów, które popełniliśmy, zwłaszcza w pierwszym secie - przyznał kapitan gości Marcin Nowak. - Bardzo źle zagraliśmy na kontrach. W ten sposób oddaliśmy rywalom co najmniej osiem punktów. Gospodarze nie zagrali dziś wielkiego meczu, ale potrafili nas pokonać. Na tym polega siatkówka, że trzeba tak grać, żeby wygrać, a styl pozostaje na drugim planie.
- Mecz był trochę dziwny, bo każdy set rozpoczynaliśmy bardzo powoli, w trakcie gry rozkręcaliśmy się, aby w końcówkach udanie finiszować - mówił Roberto Santilli, trener Jastrzębskiego Węgla. - Dobrze zagraliśmy zagrywką, a o wyniku zdecydowała dobra gra obronna w końcówkach każdej partii.
- Mieliśmy ogromne problemy z wyprowadzeniem skutecznej kontry. Ten element przesądził o naszym niepowodzeniu - analizował Kubacki. - Z kolei po drugiej stronie siatki świetnie na kontrze zagrali Robert Prygiel i Dawid Murek.
Obie ekipy chciały zmienić złe wrażenie, jakie zostawiły po swoich wcześniejszych występach. ZAKSA doznała blamażu, przegrywając 0:3 z ostatnią w tabeli Delectą, a Jastrzębski Węgiel doznał dwóch porażek: w PLS i Lidze Mistrzów. Znacznie lepsze humory mieli więc po meczu gospodarze, choć kędzierzynianie też nie musieli się wstydzić występu.
- Mimo wszystko jestem zadowolony z postawy zespołu, bo chłopcy podnieśli się i pokazali charakter - uważa Kubacki. - Bałem się, że porażka w Bydgoszczy może nas przygasić. Na szczęście tak się nie stało i będziemy walczyć do końca. Dzisiejszy mecz był przedsmakiem play off-ów, pokazał twardą walka z obu stron. Tak właśnie będą wyglądały tegoroczne play off-y.
- Bardzo nas cieszy zwycięstwo, bo ostatnie występy nieco popsuły atmosferę w zespole - przyznał Murek. - Humory poprawił nam dodatkowo wynik z Olsztyna, bo wygrana Resovii daje nam trzecie miejsce w tabeli. Zrobimy wszystko, by tę pozycję utrzymać do zakończenia rundy zasadniczej.
Jednak dla kędzierzynian sytuacja w tabeli się skomplikowała, bowiem po nieoczekiwanym zwycięstwie w Olsztynie szanse na zdystansowanie ZAKSY ma Resovia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?