ZAKSA wygrała w tie-breaku

fot. Krzysztof Świderski
Bartosz Kurek (w ataku) tym razem oszukał blok Płomienia.
Bartosz Kurek (w ataku) tym razem oszukał blok Płomienia. fot. Krzysztof Świderski
Zespół z Kędzierzyna-Koźla w meczu z Płomieniem Sosnowiec chciał zgarnąć komplet punktów. Tymczasem musiał rozegrać pięciosetowy bój.

Protokół

Protokół

Zaksa Kędzierzyn-Koźle - płomień sosnowiec
3:2 (-18, 16, -23, 11, 10)
ZAKSA: Żygadło, Novotny, Nowak, Szczygieł, Kurek, Bakumovski, Mierzejewski (libero) - Małecki, Patucha, Jarosz. Trener Andrzej Kubacki.
Płomień: Masny, Grygiel, Pietkiewicz, Kaźmierczak, Kosok, Legień, Stańczak (libero) - Jurkojć, Łomacz. Trener Mirosław Zawieracz.
Sędziowali: Robert Dworak (Rzeszów), Jacek Sęk (Kielce). Widzów 1000.

Przed meczem wiele przemawiało za gospodarzami: dorobek punktowy (19 ZAKSY, przy 12 Płomienia), własna hala, potencjał kadrowy i ostatnie mecze kontrolne, w których kędzierzynianie m.in. pokonali "Kazików" 3:1. W takim samym stosunku wygrali też w I rundzie w Sosnowcu. Jednak "papierowe" rozważania nie znalazły potwierdzenia na boisku. Głównie za sprawą kędzierzynian, którzy w przegranych setach popełnili zbyt dużo błędów.

- Z każdym rywalem w PLS-ie trzeba zagrać na maksimum swoim możliwości. Niestety, w pierwszym secie tego nie zrobiliśmy - przyznał Marcin Nowak, kapitan gospodarzy, wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. - Zespół aspirujący do wysokiego miejsca w lidze musi unikać błędów, które nam się przytrafiły. Natomiast młoda drużyna Płomienia pokazała charakter.

Już pierwszy set mógł zaniepokoić sympatyków kędzierzyńskiej drużyny. Od pierwszej przerwy technicznej goście zaczęli systematycznie osiągać punktową przewagę (10:15, 12:19, 13:21) i okazji nie zmarnowali.

- Chcieliśmy zbyt spokojnie wygrać, zabrakło nam ducha walki - komentował Andrzej Kubacki, trener ZAKSY. - A już pierwszy set pokazał, że spacerku nie będzie. Płomień w kilku meczach z zespołami z górnej półki pokazał, że jest trudnym rywalem. Niestety, także mój zespół przekonał się o tym, że jest Sosnowiec to wymagający przeciwnik.

Wdrugiej odsłonie wszystko wróciło do normy. Agresywne zagrywki Jakuba Novotnego i Eugena Bakumovskiego oraz aktywniejszy i szczelniejszy blok pozwoliły miejscowym na osiągnięcie dość bezpiecznej przewagi, której nie zmarnowali.

Kiedy wydawało się, że podopieczni Andrzeja Kubackiego opanowali sytuację na boisku, znów inicjatywę przejęli goście.
W III secie od stanu 11:11 to gospodarze musieli gonić rywali. Wydawało się, że przy stanie 19:20 odrobią straty, jednak za moment już było 20:23. Jeszcze jeden zryw pozwolił doprowadzić do wyniku 23:24, ale ostatnie słowo należało do gości.

- Zagraliśmy bardzo nierówno - ocenił Kubacki. - Musimy poprawić jeszcze wiele elementów, ale najbardziej trzeba popracować nad koncentracją. Po miesięcznej przerwie obie drużyny grały zrywami, stąd taka huśtawka i bardzo nierówny poziom spotkania.

Dwie kolejne partie to już dominacja ZAKSY. Szczególnie z IVsecie gospodarze rozbili rywali prowadząc na początku aż 9:1. Potem było 11:2, 15:3, 20:5. Także w tie breaku miejscowi szybko osiągnęli dość bezpieczną przewagę.

- Szczęście, że w tych okolicznościach zdobyliśmy chociaż dwa punkty - podsumował Nowak.

- Punkt praktycznie zapewnił nam udział w play offach - mówił doświadczony Rafał Legień, kapitan Płomienia. - Byliśmy bardzo szczęśliwi po wygraniu trzeciego seta i potem nie podjęliśmy już walki. Szkoda, że młodzi koledzy nie poszli za ciosem, bo można się było pokusić o coś więcej.

- Chłopcy się zachłysnęli zwycięstwem w trzecim secie i potem gra zupełnie nam nie szła - przyznał Mirosław Zawieracz, trener Płomienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska