ZAKSA zagra o Puchar Polski

fot. Sławomir Mielnik
Przyjmujący kędzierzyńskiego zespołu Konrad Małecki (z prawej) nie miał kłopotów z oszukaniem blokującego go Łukasza Kruka, rozgrywającego Trefla.
Przyjmujący kędzierzyńskiego zespołu Konrad Małecki (z prawej) nie miał kłopotów z oszukaniem blokującego go Łukasza Kruka, rozgrywającego Trefla. fot. Sławomir Mielnik
Lider I ligi z Gdańska nie miał wiele do powiedzenia w meczu decydującym o awansie do finału Pucharu Polski.

Zespół z Kędzierzyna-Koźla pokazał gościom miejsce w szeregu zwyciężając w trzech setach. Gospodarze zagrali dobrze w ataku i bloku, a o porażce Trefla zadecydowało też słabe przyjęcie, przy mądrej zagrywce naszych siatkarzy.

Trener Andrzej Kubacki nie korzystał w tym meczu z usług atakującego Jakuba Novotnego, który narzeka na ból w plecach.
- Czekają nas cztery trudne wyjazdowe mecze - mówił Kubacki. - Czech jest bardzo ważnym zawodnikiem zespołu i dlatego dałem mu odpocząć.

W pierwszym secie goście długo stawiali opór gospodarzom. Przez moment nawet prowadzili 14:13. W końcówce seta inicjatywę przejęli jednak kędzierzynianie i spokojnie wygrali po autach rywali w blok i siatkę.
Drugi set to istny pogrom Trefla. Na zagrywkę wszedł Adrian Patucha i szybko zrobiło się 4:0. Goście seryjnie nadziewali się na blok, atakowali po autach.

Protokół

Protokół

ZAK SA Kędzierzyn-Koźle - Trefl Gdańsk 3:0 (21, 15, 23)
ZAK SA: Żygadło, Bakumowski, Patucha, Szczygieł, Kurek, Nowak - Mierzejewski (libero), Pilarz, Jarosz, Małecki. Trener Andrzej Kubacki
Trefl: Drabkowski, Winnik, Szczurowski, Szulik, Świrydowicz, Kocik - Serafin (libero), Suski, Kruk, Skoryj. Trener Wojciech Kasza.
Sędziowali: Wojciech Kasprzyk (Częstochowa) i Andrzej Kuchna (Katowice).
Widzów 500

W ostatniej partii role się odmieniły. Trefl prowadził, a ZAKSA doszła rywali dopiero przy stanie 23:23. Po ataku Patuchy i uderzeniu Dmitija Skoryja w blok wygrana miejscowych stała się faktem.

W Treflu nie zagrał ostatecznie jego kapitan Jarsoław Stancelewski, mający za sobą występy w Mostostalu.

- Mieliśmy małe szanse na wygraną - powiedział. - Nawet gdybym zagrał niewiele pomógłbym kolegom. Dziś nie mieliśmy przyjęcia i graliśmy bez środka. Dla nas ważna jest liga i wywalczenie awansu, a takie mecze służą ograniu zespołu.

- Wygraliśmy nadspodziewanie łatwo - skomentował Kubacki - Jednak w ostatnim secie był przestój. Miałem dziś okazję sprawdzić wszystkich zawodników.

- Szkoda, że tak nas zbili - stwierdził były siatkarz Mostostalu Wojciech Serafin. - Trochę brakowało Jarka, nie potrafiliśmy też wykorzystać rozluźnienia gospodarzy w trzecim secie, a wygrana w nim była blisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska