Zaksa zgarnęła komplet punktów

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Atakuje Łukasz Wiśniewski, środkowy Zaksy.
Atakuje Łukasz Wiśniewski, środkowy Zaksy. Krzysztof Świderski
W meczu 2. kolejki siatkarskiej PlusLigi zespół z Kędzierzyna-Koźla wygrał 3:0 z Politechniką Warszawa. Tylko ostatnia partia dostarczyła emocji kibicom, których na hali zasiadło trzy tysiące.

Pierwszy set zaczął się od „grzechów” przez które nasz zespół miał kłopoty na inaugurację sezonu w Radomiu. Dwa dobre przyjęcie nie przełożyły się bowiem na skuteczne ataki i po bloku Guillaume Samicy oraz kontrze Pawła Mikołajczaka goście prowadzili 2:0. Gospodarze dość szybko i łatwo odrobili straty, a od stanu 8:8 przejęli inicjatywę. Uzyskała 1-2 punkty przewagi i kontrolowała przebieg wydarzeń.

Piętą achillesową pozostawała nieskuteczność w kontrataku. Miejscowi wyblokiem i czujnością w polu wybronili kilka ataków rywali, jednak nie robili z tego przewagi. Dopiero w końcówce błędy rywali (podwójne odbicie Pawła Zagumnego i zepsuta zagrywka byłego rozgrywającego Zaksy), pozwoliły uzyskać 3 punkty przewagi.

Druga odsłona znów rozpoczęła się od prowadzenia gości, którzy wykorzystali dwa niedokładne przyjęcia zagrywki po stronie Zaksy i wyszli na prowadzenie 5:2. Na szczęście nasz zespół szybko opanował sytuację. Poprawił jakość i skuteczność zagrywki (as Łukasz Wiśniewskiego) i wciąż bardzo czujnie gra blokiem. W ten sposób dwa razy zatrzymał Simice, do tego kędzierzynianie zaczęli punktować w kontrze i objęli prowadzenie 15:11.

Po drugiej stronie rywale coraz częściej popełniali niewymuszone błędy. Po autowych atakach Pawła Halaby i Łukasza Łapszyńskiego Zaksa odskoczyła na 7 punktów (22:15).

Najbardziej nerwowy i nierówny z obu stron był III set. Podobnie jak dwa poprzednie zaczął się od 2-punktowego prowadzenia Politechniki, ale ponownie blok pozwolił gospodarzom doprowadzić do remisu po 6:6. Od tego momentu zaczęła się huśtawka nastrojów, ale i festiwal błędów. Każda ze stron wychodziła na 1-2 punktowe prowadzenie, by za moment tracić przewagę. Po błędzie Grzegorza Boćka znów Politechnika wygrywała 13:12, ale po autowym ataku Michała Filipa na tablicy wyników pojawił się kolejny remis 19:19.

Dwa kolejne punkty padły łupem kędzierzynian, lecz po błędzie przyjęcia Pawła Zatorskiego oraz autowym ataku Boćka to goście cieszyli się w prowadzenia 22:21. Niemoc przerwał świetnym atakiem ze środka Jurij Gladyr, na skrzydle bardzo dobrze spisywał się Sam Deroo i nasza drużyna zyskała pierwszą piłkę meczową (24:23). Politechnika dwa razy się obroniła, a po autowym ataku Kevina Tillie stanęła przed szansą wygrania seta (25:26).

Walka na przewagi, także na challenge, rozgrzała publiczność do czerwoności. Zwycięsko wyszła z niej Zaksa po błędzie Samicy, który po ataku dotknął siatki.

Zaksa Kędzierzyn-Koźle – AZS Politechnika Warszawa 3:0 (22, 17, 26)
Zaksa: Toniutti, Gladyr, Tillie, Konarski, Wiśniewski, Deroo, Zatorski (libero) – Bociek, Pająk, Witczak. Trener Ferdinando de Giorgi.
Politechnika: Zagumny, Lemański, Samica, Mikołajczak, Smoliński, Łapszyński, Olenderek (libero) – Radomski, Halaba, Filip. Trener Jakub Bednaruk.
Sędziowali: Maroszek (Żory), Waldemar Niemczura (Węgierska Górka).
Widzów 3000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska