Rada Powiatu Nyskiego zgodziła się, aby gmina Łambinowice powołała w ramach swojego zespołu szkół zasadniczą szkołę zawodową. Radni przegłosowali kontrowersyjną propozycję wbrew opinii zarządu powiatu i dotychczasowej strategii oświatowej.
Od kilku lat władze powiatu nyskiego prowadziły politykę koncentrowania szkół ponadgimnazjalnych w dużych, dobrze wyposażonych w sprzęt i kadrę ośrodkach. Dwa lata temu np. przeniesiono do Nysy cały zespół szkół z Biechowa. Tymczasem kolejny, podobny wniosek szykuje Korfantów.
- Rodzice często nie mają pieniędzy na bilet. Skoro uczeń może odbywać praktykę w firmie sąsiada, to po co ma jeździć trzy dni do Nysy? - argumentował Stanisław Połosak (SLD), szef komisji oświaty.
Ubywa uczniów
Ubywa uczniów
Z powodu demografii liczba uczniów wszystkich typów szkół spada. Z danych kuratorium wynika, że w latach 2009-2013 liczba uczniów szkół zawodowych spadła o 26 proc. (obecnie 5,6 tys.). W liceach ubyło 22 proc. uczniów (jest niecałe 11 tys.). W technikach spadło najmniej - o 6 proc. (13,6 tys.).
Subwencja oświatowa w szkołach zawodowych wynosi 6,4 tys. zł na ucznia rocznie. Jeśli w Łambinowicach powstanie jedna klasa z 15 osobami, to tamtejsza szkoła dostanie dodatkowo około 100 tys. zł. Tyle samo ubędzie szkołom powiatowym w Nysie.
W kuluarach sesji komentowano, że władze gmin chcą zapewnić więcej pracy dla swoich nauczycieli. A radni przed wyborami boją się odmówić takim prośbom.
- Te dzieci trzeba zacząć dowozić do miasta, bo za chwilę w Nysie zostaną puste niedawno wybudowane boiska szkolne i dobrze wyposażone klasy - komentował radny PiS Jacek Chwalenia.
- 16-letni młody człowiek powinien się uczyć w prawdziwej szkole zawodowej z tradycjami, z nauczycielami dobrze przygotowanymi do nauki zawodu, a nie kontynuować naukę w gimnazjum - podkreśla Henryka Sempek, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Nysie, któremu grozi największy ubytek uczniów. - W efekcie tych zmian nasi uczniowie będą się musieli uczyć w klasach wielozawodowych. Zamiast zapewnić im naukę przedmiotów zawodowych w szkole, będziemy ich wysyłać na czterotygodniowe kursy. Jakość kształcenia spadnie.
- Zawodowe wykształcenie jest dziś atutem - przyznaje Kordian Kolbiarz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie. - Niestety, tworząc nowe klasy, nikt nigdy nie prosił nas o gruntowną analizę potrzeb rynku pracy. Po części to ratowanie nauczycieli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?