Zbigniew Bródka: - Wierzę, że pojadę na Igrzyska

fot. Archiwum
Zbigniew Bródka
Zbigniew Bródka fot. Archiwum
- Mam już normę światowej federacji, ale jeszcze nie wypełniłem minimum Polskiego Komitetu Olimpijskiego - mówi Zbigniew Bródka, łyżwiarz szybki AZS-u Politechniki Opole.

Zawodnik opolskiego klubu w ostatni weekend zajął 22. miejsce w zawodach Pucharu Świata w norweskim Hamar na dystansie 1500 metrów. Jednocześnie wypełnił minimum światowej federacji łyżwiarskiej (ISU) wynoszące 1.49,00 i uprawniające do startu na tym dystansie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w kanadyjskim Vancouver, które rozpoczną się za niespełna trzy miesiące.

Jeśli pojedzie na tę imprezę, będzie pierwszym zawodnikiem klubu z naszego regionu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich od 58 lat. W przeszłości tylko dwóch hokeistów Odry Opole, nieżyjący już: Rudolf Czech i Zdzisław Trojanowski było na ZIO - w 1952 roku w norweskim Oslo.

Startu na Igrzyskach jeszcze nie może pan być pewien.
- Rzeczywiście. Mam już normę światowej federacji, ale jeszcze nie wypełniłem minimum Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Według niego trzeba zająć miejsce w czołowej dwudziestce podczas zawodów Pucharu Świata. Mnie się to na razie nie udało.

Szansa na wyjazd do Vancouver jest chyba jednak duża?
- Też mi się tak wydaje. Po cichu liczę na przychylność PKOl-u. Wierzę, że szefowie polskiego sportu uznają, że po zajęciu 22. miejsca zasłużyłem na wyjazd do Vancouver. Mam jednak przed sobą jeszcze dwa starty w Pucharze Świata (w kanadyjskim Calgary 6-8. grudnia i w USA - w Salt Lake City 11-13. grudnia - dop. red.) i tam chciałbym być w czołowej dwudziestce, by nie było już żadnych wątpliwości. Wierzę, że pojadę na Igrzyska. To największe marzenie dla sportowca i najbliższe tygodnie podporządkuję tylko temu celowi.

Będzie pan próbował zdobyć kwalifikacje tylko na dystansie 1500 metrów, czy może też na jakimś innym?
- Będę się prawdopodobnie starał osiągnąć minimum również na 1000 metrów. Nie ma jednak co ukrywać, że najlepiej się czuję na 1500 metrów.

W tej konkurencji poprawił pan rekord życiowy w tym sezonie o ponad pięć sekund. To ogromny skok.
- To rzeczywiście spora różnica. Czuje, że mam jeszcze rezerwy i mogę osiągać jeszcze lepsze wyniki. Procentuje praca jaką wykonuję w kadrze narodowej. Trzeba też pamiętać, że w dużej mierze ściganie się na długim torze jest dla mnie nowością. Obecny sezon jest dla mnie dopiero drugim w tej dyscyplinie sportu. Wcześniej ścigałem się w short tracku na krótkim torze. Zdaję sobie sprawę, że mam pewne braki w technice i poprawiając je mogę "urywać“ z mojego rekordu życiowego kolejne części, a może nawet całe sekundy.

Biorąc pod uwagę wyniki, jakie pan obecnie osiąga na długim torze, decyzja o zmianie dyscypliny była chyba rozsądna.
- Teraz co do tego nie mam już wątpliwości. Zdecydowałem się na zmianę, głównie ze względu na kontuzje, jakie odnosiłem w short tracku. Wiele osób doradzało mi zmianę, także ze względu na moje warunki fizyczne. Na krótkim torze większe szanse mają niscy zawodnicy i stąd w światowej czołówce tak duża dominacja Azjatów. To dyscyplina bardziej dynamiczna. Liczą się walory sprinterskie, umiejętność walki w tłoku. Na długim torze mam szansę na lepsze wyniki i to się jak na razie potwierdza. Teraz w zasadzie mogę żałować, że za późno zdecydowałem się na zmianę.

Wie pan, że może być pierwszym zawodnikiem klubu z Opolszczyzny na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich od 58 lat i w ogóle trzecim takim w historii?
- Wiem o tym i przyznam, że to też jest dodatkowy rodzaj motywacji do pracy na treningach. Zresztą decydując się na zmianę dyscypliny też w jakimś stopniu brałem pod uwagę fakt, że chyba łatwiej pojechać na Igrzyska startując na długim torze. Wypada tylko sobie życzyć, aby w najbliższych tygodniach wszystko mi się jak najlepiej ułożyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska