Zbiory państwa Staschów w Luboszycach

Redakcja
Joanna Stasch i jej niezwykłe sowy.
Joanna Stasch i jej niezwykłe sowy.
Niewinne zaproszenie na kawę przerodziło się w odkrycie niesamowitej kolekcji zgromadzonej przez Ingę i Wendelina Staschów oraz ich córkę Joannę.

Zaczęło się od oglądania zbioru kamieni przywiezionych z całego świata. Wśród nich są wręcz niesamowite okazy: kamień znaleziony na Wezuwiuszu, kolejny przywieziony z Aconcaguy, najwyższego szczytu Ameryki Południowej. Jest kawałek rafy koralowej i róża pustyni - kamień przypominający kwiat.

Teraz w kolekcji jest już kilkaset eksponatów. Każdy ma swoją historię.
- Brakuje nam samorodka złota - mówi pani Inga. - Jakby ktoś chciał nam go podarować, chętnie się nim zaopiekujemy - zapewnia.

Rodzina zbiera też pocztówki z całego świata, a pani Joanna kolekcjonuje figurki sów. Ma ich ponad 200. W zbiorach jest więc sowa - zegar, skarbonka, origami, bombka, wyszywanka. Są sowy przywiezione z Tajlandii, Afryki i krajów arabskich.

- Trudno wyjaśnić, dlaczego to wszystko zbieramy - mówi Joanna Stasch. - Tak po prostu jest. To nasza pasja - tłumaczy.

Kolekcje uzupełniają przyjaciele rodziny, którzy przywożą eksponaty z całego świata.
Sam dom państwa Staschów jest wyjątkowy. Z każdej strony pomalowany innym kolorem. Przy wejściu wita - być może jedyny w województwie - wielki krzew kawowca.
- Co roku daje on nasiona, ale nie przygotowujemy z nich kawy - mówi Joanna Stasch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska